Wszędzie podsumowania, życzenia i postanowienia noworoczne. A u mnie jak zwykle na opak. O przeszłości staram się już tak nie rozmyślać [aczkolwiek ciężko, ale się uczę], dorobek mój jest w pudełku na Ravelry a postanowień nigdy nie robię. Po cóż- skoro coś się chce naprawdę robić to można od już, a nie od 1 stycznia, a jeśli potrzeba nie wynika ze środka to i data nic nie zmieni. Dlatego u mnie dziś dziewiarsko- cóż za niespodzianka, co? ;)
Czas pokazać łapki. A dokładniej rękawiczki. Jako, że leżą od dawna gotowe i wykończone, a za kilka godzin nowy rok, to chyba teraz najlepsza chwila na jeszcze grudniowy twór.
Po kryzysie pt. 'nie podoba mi się żaden wzór, a moje projekty są jeszcze gorsze' złapałam za druty i włóczkę i poszłam na żywioł. Tutaj ściągacz, tam jakiś warkoczyk i koniecznie przeplatanka z dwóch oczek. Do tego wersja dwu palczasta, bo ani robić mi się innej nie uśmiechało ani nosić, bo jak paluszki mogą się do siebie przytulić to i milej i cieplej. A jako, że we wszystkim mi zimno, to planowałam ratować się dodatkową warstwą polaru, więc jak wszyć go w 10 palców?
Podczas roboty wzór coraz bardziej mnie zaskakiwał i zaczynałam przyglądać się mu przychylnie. Aż po skończonej łapce i przymiarce byłam niemalże wniebowzięta. :) Pewnie główna sprawka przez ten bosko czerwony kolor, ale nie ten świąteczny, tylko taki królewski, karmazynowy, krwisto czerwony. Mniam! I tak na kawkowo-drutowym spotkaniu dokończyłam sobie rękawiczkę do pary.
Nie chciałam zbyt skomplikowanych plecionek, ani zwykłych warkoczy. Wkleiłam więc coś czego jeszcze wcześniej nie robiłam. W sumie gdyby nie kolor to kształtem przypomina mi dynie.
Koniecznie z moim ulubionym 'oszukanym' ściągaczem.
Nazwa przyszła sama podczas mini sesji fotograficznej- będąc zauroczona czerwonymi kuleczkami wyglądającymi spod śniegu nie umiałam nazwać ich już inaczej jak Berberis.
projekt: Berberis
wzór: póki co się pisze
włóczka: Filcolana Peruvian Highland Wool
druty: 3.5 mm, 4 mm
Aby nie było tak normalnie i nudno, moja wersja ma szary sznureczek wiązany na kokardkę.Tylko jeszcze muszę dokończyć mu sesję... :p tym bardziej, że aktualnie rękawiczki są prawie dwa razy grubsze przez podszycie z polaru i wyglądają jak rękawice kuchenne, haha.
I tak mam już pierwszą część swojego zimowego 'kompletu'. Druga jest w trakcie roboty, a trzecia dopiero się planuje. Ale liczę, iż wreszcie dorobię się pierwszego tria zimowego.
A po nowym roku dalsza część przygody z czerwonym i powrót do swetrów.
Aż nie mogę się doczekać. ^^