czwartek, 2 czerwca 2016

Brokilon - szal z krainy driad.

Ostatnio mówię mało. Staram się wsłuchiwać w ciszę (niestety pojawia się tylko w środku nocy), w ukochane burze, w kocie mruczenie i śpiew ptaków. Słucham także kolorów i włóczek. I tym razem kiedy zobaczyłam cudownie zielony, mroczno elficki motek "kolorLOVE" nie mogłam wyprzeć leśnego pomysłu z głowy. I dobrze. Powstała dzięki temu chusta, którą kocham prawie na równi z ogromną i grubą Ashby, a to już wyczyn. Bo mimo całej sympatii do moich wszystkich projektów za każdym razem wyżej wspomniana wygrywa kiedy zastanawiam się która chusta pójdzie ze mną w dany dzień. Teraz mam wersję na cieplejsze dni w zupełnie innym stylu, ale tak uwielbianą jak ta zimowa.
Dziś więc będzie znowu bardziej milcząco. Zainspirowana czytaną przed laty ukochaną sagą (o Wiedźminie) stworzyłam swój własny, magiczny matecznik. Piękna leśna głusza tworząca sporą część chusty, mały mostek i płynąca leniwie mała rzeczka ukryta w borderze. Kolor, włóczka, miękkość, wzór, pełno liści i skojarzenia... wszystkie cudowne i razem i osobno.

Zapraszam na podróż po magicznym, tajemniczym 
i (dla ludzi) niebezpiecznym lesie. 

Witajcie w Brokilonie - Królestwie Driad.
  
Dużo drzew, jeszcze więcej liści. A obok ukryte domki driad.
 
 
  
Które skrywają się gdzieś w tej przepastnej głuszy lub przemieszczają się mostkiem koło *Wstążki pilnując swojego terytorium.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Cóż więcej powiedzieć. Dziergało mi się bosko. Włóczka jest wspaniała i obłędnie miękka. Miałam ogromną przyjemność pracować z nią dzięki współpracy z Agnieszką z "magicloop" - ogrooomne dzięki. Sam wzór został już dzielnie spisany i jeszcze dzielniej przetestowany przez kilka bardzo zdolnych osób, którym kłaniam się do samej ziemii. ;)

Od wczoraj można go kupić w moim sklepiku - o tutaj.

*gdyby kogoś bardziej ciekawiło - info na Wiki.