Mam swój nałóg. Oczywiście nie jeden. Na pierwszym miejscu jest herbata i włóczki. Do tego musi być dzierganie i dobra muzyka. Ostatnio wiele się słyszy i widzi o uzależnieniu od 'fejsa' [facebook, brrr...]. Zwykle dziwię się temu ogromnie, ale teraz ja mam coś podobnego. Nazywa się to po mojemu 'ravmania'. ;) Czyli przesiadywanie na Ravelry. Odwiedzam go z częstotliwością pewnie porównywalną do ludzi uzależnionych od fb. Odświeżam setki razy, bo może ktoś polubił ciekawy projekt, może coś nowego wydziergał i tak w kółko. Przemierzam oceany stron z pracami z danej włóczki, albo z różnymi wersjami konkretnego wzoru. I takim sposobem rośnie moja strona faworków, czyli ulubionych dziergadeł. O dziwo prawie wszystkie są tak jakby w kolejce do zrobienia...
Skutkiem ubocznym mojego nałogu jest pierwsza para rękawków. Ktoś polubił, ktoś zrobił, mi wrzuciło na faworki od przyjaciół i już. Długo się nie zastanawiałam. Wzór łatwy, darmowy, błyskawiczny. Do tego małe zużycie materiałów i pretekst do kupienia kolejnych motków, które za chwileczkę i tak zostaną zużyte. ^^
Sam 'design' urzekł mnie od pierwszej sekundy. Żywcem wyjęty z dawnych czasów.
Konstrukcją i nazwą przypomina mi całkiem rękawki dla wiktoriańskich farmaceutów albo kobiet z minionych epok, w pięknych obszernych sukniach i szalach.
Kolor tej włóczki jest naprawdę dziwny [co już zdążyłam wspomnieć]- ostatnio ukazał się jako brąz, dziś natomiast wolał zostać szarakiem.
projekt: Celtic Victorian
wzór: Apothecary Cuffs
włóczka: Filcolana Peruvian Highland Wool- kolor 973, 58g
druty: 4mm KP
Mam więc w swoim dorobku już ze trzy takie wzory, które robiło mi się doskonale. Ciągle kusi, aby zrobić je kolejny raz. Tylko co ja z tym zrobię? Póki co wygrywa moja niechęć do tworzenia tego samego kilka razy. Wszak w kolejce czeka tyle nowych projektów. ^^
A Wy macie swoje internetowe uzależnienia?
Fb, Rav, a może co innego?