Ah, tyle pomysłów w głowie! Kłębią się i nie chcą przestać, aż plączą się jak włóczka napadnięta przez kociaka. Ale to dobrze, prawda?
Obecnie doszłam do momentu gdzie mam na drutach trzy (!) robótki. Do tej pory byłam wierna jednej, ale od pewnego czasu nie mogę nie mieć pod ręką wykałaczek ze skarpetkami. No aż mnie skręca. A tak to zawsze można chociaż rządek popchnąc do przodu, zabrać do autobusu, dziergać na stojąco, bo wszak taka mini robótka prawie nic nie waży.
Tak się złożyło, że swoją celtcką chustę zaczęłam jakieś dobre kilka tygodni temu. Popełniłam body w 2-3 dni, a potem odłożyłam, bo na wyjazdy potrzebowałam czegoś mniej skomplikowanego niż mozolne przeplatanki. Zasiadłam do niej ponownie, aby zmierzyć się z plecionym borderem i jestem już ciut do przodu. Pomału, ale jednak.
Do tego priorytet ma teraz test, który jest wielką tajemnicą, ale dostarcza mi tyle emocji, że aż w głowie się kręci. Nowe druty (!), tajemniczy wzór, zbliżający się deadline, a do tego lekko szalony kolor włóczki. Potrzebowałam czegoś ładnego, kolorem nowego, ale żywego na tyle, aby pocieszało w smętne, szare, jesienne dni. Sama nie wiem jak to zrobiłam, ale mając w ręku 6 różnych motków, podjęłam decyzję w góra 1 minutę... I tak wyszłam z Solisem, którego nabrałam jeszcze tego samego dnia. Tak to ja lubię!
Jak tylko uporam się z obecnymi robótkami, biorę się za czapki. A oprócz tego czekają na mnie w zapasie jakieś dwa motki Arroyo, które idealnie nadadzą się na (kolejną) chustę no i energetyczny Peruvianek na zimowy sweter.
Nie mogę się doczekać! :)
Ah, ah! I mam już większą (włóczkową) część nagrody w Skarpetkowym KALu!
Ojej! Czyli się dzieję! Ja na drutach robótki mam cztery (w sumie to trzy i jedną skarpetkę, która czeka na swoją parę) i chcę się ich pozbyć, znaczy jak najszybciej skończyć, bo też mam w głowie milion pomysłów! I skarpetki kolejne też są mi potrzebne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Skarpetek nigdy za mało :) szczególnie na zimę, kiedy zakłada się conajmniej 2 pary naraz.
Usuńtfu* za dużo- miałam na myśli, że wiecznie mało. :p
UsuńU mnie też nadprodukcja, zaczynam nie ogarniać. Kolor przecudny !!!
OdpowiedzUsuńTaki dziewiarski chaosik się robi, bo nie? Ale to dobrze, lepsze to niż zastój.
UsuńDzięki- taka nowość dla mnie, ale licze, że będzie ok.
A ja na odwrót, z wielu projektów wybrałam jeden i się go trzymam póki nie skończę. Inaczej znów naprodukowałabym mnóstwo drzwi do lasu ;))) Pozdrawiam i czekam na gotowce do ogladania.
OdpowiedzUsuńChusty mam wymagające, więc czasem potrzebuję odskoczni, skarpetka do tego idealna. :)
UsuńAle liczę, że najdalej jutro jedna z większych robótek będzie gotowa.
Pozdrawiam!
Dzieje się! Ta zajawka na zdjęciu ma cudowny kolor!
OdpowiedzUsuńOby jak najwięcej i najdłużej! :D
UsuńKolor przypomina mi świetliki.
Czekam z niecierpliwością ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja też, bo ten efekt po blokowaniu jest najfajniejszy i dopiero widać co tak naprawdę się stworzyło. :)
UsuńSolis to pierwszy kolor od malabrigo który zdobył moje serce. Teraz podoba mi się nieco mniej ale nadal mam sentyment więc oby to testowanie nie trwało zbyt długo. Pozytywnie zaskakujesz mnie z tą skarpetkową fazą, kto by pomyślał że tak się wciągniesz:-)
OdpowiedzUsuńMnie o dziwo 'verde cośtam', który teram omijam z daleka. hihi.
UsuńTestowa robótka na wykończeniu, do samego terminu jeszcze kawałek, ale zleci raz dwa.
A moim wkręceniem sama jestem mega zaskoczona. ^^
Ciekawi mnie co też testujesz-kolor cudowny, takiego szukam od dłuższego czasu
OdpowiedzUsuńPewnie z początkiem nowego miesiąca wszystko się wyjaśni. :)
UsuńA kolor to Solis jak pisałam, od Malabrigo, w wersji Sock.