Piekielne upały nie są mi straszne kiedy pojawia się wieść o spotkaniu drutowym. Szczególnie w loopie, gdzie czekają na mnie boskie moteczki. Co tam 35 w cieniu, biorę wodę, druty i lecę. Zawsze po takim zlocie unoszę się kilka cm nad ziemią i świergoląc zdaję relację i opowiadam o nowych planach i kolorach. Jestem wtedy naładowana aż przydałyby się dodatkowe kończyny do dziergania. A tym razem podwójna radość, bo miałam okazję poznać Iwonę, czyli kolejną tak włóczkowo zakręconą osobę.
Kończąc poprzednie swetry nie miałam żadnej bezmyślnej robótki. Wymyślając kolejną chustę utknęłam w połowie, morale spadły na łeb na szyję no i zastój wkroczył ponownie. Nie miałam drutów w rękach blisko tydzień i pogrążona już prawie w rozpaczy skusiłam się na wzór z kolejki. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała się za niego zabrać. A przecudne, zielone farbowanie, które czekało na mnie na zlocie było wprost idealne do tego projektu- odrobinę cieniowane, ale jedynie na tyle aby podkreślić wszystko co potrzebne.
I tak oto dziergam sobie pomalutku Celtic Myths.
W pięknym malabrigo arroyo o kolorze mchu i lasu. :) A do tego wdzięczna nazwa 'chircas', która swoim brzmieniem przypomina mi stado wróbelków, które pod wieczór okupuje tuje w ogrodzie, czekając na wodę ze zraszacza... chirp, chirp. ^^
Muszę się chyba przestawić na dzierganie czego popadnie, bo inaczej te zastoje mnie zeżrą. Obecnie mam znowu tylko 1 robótkę na drutach i jednego ufoka. Ale w chuście dotarłam do plecionego borderu, który nijak nie kwalifikuje się już do miana bezmyślnego wzoru, a ufok jest na takim samym etapie. Mam już w planach kapciuszki, czapki i kilka swetrów. Teraz tylko najgorsza część pisania wzoru [przeliczanie] i mogę szaleć bez wyrzutów sumienia.
Będzie cudowna! Ja rozważam wersje w dwóch kolorach, czarnym i zielonym, w ten sposób mogłabym urozmaicić chustę a warkocz byłby już tylko zielony. Mam moteczki Filcolana Cinnia w takich kolorach i póki co innego pomysłu na nie brak.
OdpowiedzUsuńNa to liczę. :) Też o tym myślałam, ale w sumie padło na jednokolorową, bo mam Aisling w planach jak się naoglądałam różnych wersji. Tylko nie wiem nic a nic- jasno ciemna, czy ciemno jasna i w który kolor strzelać.
UsuńDziekuje Agata, naprawdę przy takim upale wybrać sie na spacer po Starowce, to tylko My to potrafimy :))). Co do chusty to wygląda jakbyś zaraz border zaczynać miała, tempo błyskawiczne !!
OdpowiedzUsuńSzalone ^^ aż mi mało teraz.
UsuńBorder ma całe 4 rządki, ale tempo słabe, bo dziergam co drugi dzień. Jakbym przysiadła to pewno szybciej, aczkolwiek po wyjściu od loopa dziergałam na przystankach, w tramwaju i autobusie, idąc itd. aż się położyłam spać. :) Brakowało mi tego.
Celtic Myths mam w kolejce :) Ciekawa jestem całości w tym pięknym kolorze.
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo to piękny wzór. :) Sama ciekawię się tym borderem.
UsuńBardzo podobają mi się chusty tego typu, Twoja dodatkowo będzie wydziergana w wspaniałym kolorze
OdpowiedzUsuńMi również, a ostatnio coraz bardziej. :)
UsuńPiękny wzór wybrałaś i ten kolor - przepiękny!
OdpowiedzUsuńTeraz czas na powrót do 'korzeni'- lasy, folk i celtyckość. ^^
UsuńNawet w najśmielszych wyobrażeniach nie spodziewałam się , że ten kolor jest tak piękny, las i mech - idealne określenie! No i cóż Ty tam znowu wymodziłaś, aż mnie zżera:))))
OdpowiedzUsuńWiola, Wiola, a wyobraź sobie na żywo- akurat słońce mi zaszło i zjadło trochę życia z włóczki, ale tak to dopiero jest boska! :)
UsuńPóki co modzę w głowie i zaczynam dopiero na drutkach.