Lucille jest moim nowym swetrem. Wyczekanym i dopieszczonym do ostatniego oczka. Pewnego dnia zwyczajnie coś mnie tknęło i pomysł spadł na mnie z nieba. Tak po prostu. Zdarza się, trzeba skorzystać. Przyznam się, że minęło już tyle czasu, że nie jestem w stanie powiedzieć kiedy, co i jak. Pozacierały się granice między jawą a snem i nie wiem czy o dzieło moich rąk, czy jednak magicznie to coś zmaterializowało się w mojej szafie.
Pod koniec zeszłego roku, jakoś w okolicach mroźnego października albo jeszcze wcześniej zobaczyłam w myślach dokładnie 'ten' sweter. Lubię czasem skrajnie warkoczowe szaleństwa, ale niejednokrotnie mam ochotę na coś w zupełnie innym stylu. Szczególnie na wiosnę. Do nowoczesności chyba mi całkiem daleko, ale uwielbiam łączyć różne style. I taka też jest moja Lucille. Delikatna, nieprzekombinowana, ale z pewnymi dodatkami.
Myślę,
że kto już zdążył poznać moje projekty, nie miałby najmniejszego
problemu z przyporządkowaniem go do mnie bez żadnej podpowiedzi.
Udawane, małe niby-warkoczyki i tekstury to coś co uwielbiam. Dodajmy do
tego odrobinę ściegu francuskiego, zakończmy i-cordem i jest pięknie.
Nie
przepadam jak zbyt dużo dzieje się jednocześnie na dzianinie, ale też
nie marzy mi się dzierganie banalnych form minimalistycznych. A tutaj
mam wszystkiego tyle ile dokładnie trzeba. Jako, że z założenia miał to
być sweterek przejściowy to zrobiłam go lekko dłuższym niż zwykle.
Pasuje idealnie.
Dodałam
też moje ukochane 'open-front' czyli tzw. otwarty przód, zero guzików,
zero wkładania przez głowę. Cudownie! Łącząc z plisą otulającą kark,
dzierganą potem jednocześnie z resztą swetra jest po prostu wspaniale.
Czyż nie?
Te
przepiękne, żywe i soczyste barwy to dzieło Agnieszki z magicloop.
Miałam przeogromne szczęście ponownie współpracować z tą zdolną kobietą.
Tym razem swoje wdzianko utkałam z włóczki "kaszmirLOVE" w odcieniu
"Sorbet Wiśniowy". Kolor robi wrażenie, a miękkość kaszmiru i puchatość
samej włóczki sprawia, że nie mogę przestać się zachwycać tymi oczkami,
fakturą za każdym razem jak mam sweter na sobie. Przepadłam i już. A
jakie to mięciuchne!
To była moja pierwsza przygoda z tym luksusowym włóknem, więc tym bardziej sam projekt i cały proces miał dla mnie większe znaczenie i dodał tego czegoś, jakiegoś dreszczyku emocji. Teraz doskonale wiem, że to nie ostatnia 'taka' włóczka, która u mnie zagości. Na drutach już kolejne kaszmirki!
Z testowaniem niestety sprawa miała się zupełnie inaczej. Tutaj wzór, tu felerne zdjęcia. Potem tygodnie mijały, czas uciekał, a najgorsze niespodzianki wychodziły
równo tydzień przed końcem terminu. Posypały mi się testerki tego samego
rozmiaru, co sprawiło, że Lusia była sprawdzona tylko w kilku
wersjach... wzór musiał więc przejść przez ten proces dwa razy... ale mam nadzieję, że było warto. Teraz bogatsza w te nieprzyjemne doświadczenia i dodatkowe stresy, wiem, że czegoś muszę się z tego nauczyć. Powinno wyjść tylko na lepsze.
Ogromne podziękowania ślę do moich wytrwałych i pomocnych testerek, bez których wydawanie wzorów nie miałoby sensu. Dzięki nim bez stresu mogę podzielić się z Wami przepisem na "Lucille". A ile przepięknych wersji powstało, ah. Każda tak inna ale wyjątkowa. To niesamowite uczucie oglądać jak różne osoby mogą zinterpretować jeden wzór. I to w dodatku mój. Duma i radość mnie rozpiera. Od dzisiaj możecie nabyć go tutaj (w wersji ang.) - klik.
Niemniej jednak teraz tylko się cieszę z mojego nowego cuda, które wreszcie śmiało mogę nosić i się nim chwalić. Przetestowałam go na spotkaniach i w pracy i przyznam, że za ten kolor zbieram same komplementy. Na każdy odpowiadam "wiem, dziękuję. Sama zrobiłam, nauczyć Cię?", hihi. Może kogoś zaproszę na naszą szaloną, włóczkową stronę? Kto wie?
Tymczasem do miłego!
A.
Sweterek piękny wymyśliłaś. Można się wiele nauczyć robiąc według Twojego wzoru. Włóczka och, poza moim zasięgiem. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńKolor sweterka uroczy.
Zazdroszczę.
pozdrawiam
Ogromnie dziękuję za miłe słowa :)
UsuńPrawda? Kolor jest obłędny, Agnieszka ma talent do takich mocnych barw.
śliczny;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAhhh, czyli to magiczna szafa... ;) mogę do niej powrzucać kilka swoich nieprzerobionych motków? ;) Piękny sweterek, jak zwykle z dopracowanymi szczegółami :)
OdpowiedzUsuńAh, gdybym taką miała to byłoby coś - szczególnie pomocna z rękawami! :)
UsuńDziękuję <3
Świetny sweterek, idealne dobranie nieprzekombinowanej formy do tak soczystego koloru. A zdjęcia aż pachną lasem ;) Pozdrawaiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak najbardziej lubię. Włóczka sama w sobie jest cudowna, a przy takim kolorze wiele już nie potrzeba. :)
UsuńJak zwykle cudowny ! Kolor włóczki piękny , wykonanie " maszynowe " choć ręczne . . . Ch ętnie dołączyłabym do grona przyszłych testerek -Marcepa
OdpowiedzUsuńAleż miło! Dziękuję ogromnie. :)
Usuńw sprawie testów pisz proszę na maila:
agatka.mackiewicz@gmail.com
Cudny!!!! I fason i wszystko.Na "coś" takiego czekałam.Będzie pierwszy w kolejce:) Asia
OdpowiedzUsuńRety, aż tak? Ogromnie się cieszę! :)
UsuńPochwal się koniecznie postępem jak już zaczniesz.
Ten sweterek jest po prostu do schrupania. Gratuluję wykonania i tych pięknych zdjęć:-)
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło! Dziękuję ślicznie <3
UsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńTwoje projekty są przepiękne, a ten sweter zrobię jak już a)będę mniej początkująca, b)nauczę się odczytywać wzory/schematy/opisy jak należy i c)ogarnę angielskie skróty. Na razie tylko patrzę, wzdycham i zastanawiam się jaką włóczkę do niego dobrać. Może zieleń?...
OdpowiedzUsuń