Kolejny post, który śmiało mogę zacząć baśniowymi słowami "Dawno, dawno temu...". Serio. Gdzieś pod koniec zeszłego roku zabrałam się za dzierganie bardzo puchatego swetra. Spędziłam z nim kilka długich tygodni, które przerodziły się w końcu w chyba 2-3 miesiące. Kawał czasu. Mimo to z samego procesu pamiętam tylko okres świąteczny kiedy oglądałam bez przerwy wszystkie części "Hobbita". Coś pięknego. :)
A potem przyszedł czas na "Sekrety Morza", które przypomniały mi o przewspaniałym i cudownym filmie "Sekret Księgi z Kells". I z tymi wspomnieniami przerabiałam z miłością każde z puchatych oczek. Sweter rósł powoli, bo co chwilę musiałam koniecznie się w niego już wtulić i wygłaskać. Tak obłędnie miękkiej i puchatej włóczki nigdy nie miałam wcześniej w rękach. I po roku nadal jest moim miziastym numerem 1.
Puchacz czekał na zdjęcia prawie rok, bo kończyłam go chyba jakoś w lutym... tak się stało i już. Życie. Ale nic w przyrodzie nie ginie, więc mogę się pochwalić moim najbardziej przytulnym i ukochanym swetrem, który otrzymał piękne imię po jednym z bohaterów ostatniego ze wspomnianych filmów - Pangur Bán.
Sweter jest taki jakie lubię najmocniej - oversize z otwartymi przodami. W sumie mogę podciągnąć go pod wersję guzikową, ale te służą bardziej ozdobie i ewentualnej wersji bardziej wygodnej.
Guziki musiały być jak najbardziej neutralne i oczywiście drewniane. Muszę przyznać, że ogromnie trudno było mi znaleźć najzwyklejsze, bez udziwnień, bez dodatkowych kolorów i lakieru. Zakupiłam nawet specjalne, ręcznie robione z gałązek, ale włóczka zweryfikowała moje plany i niestety mimo małego rozmiaru same guziki były za ciężkie do tego swetra.
Ale za to mam przepiękną i dwustronną plisę, która jest chyba największą ozdobą całego wdzianka. Dużo tekstury na całkiem słusznej szerokości robi swoje. Do tego przepiękny i-cord na brzegu jest kolejnym niby malutkim elementem dodającym kolejnego efektu wow.
Wykończenie również musi być śliczne, ciekawe i proste, dlatego ściągacz zapobiegający zwijaniu został specjalnie zamknięty inaczej niż zwykle, a to moim zdaniem wygląda ślicznie. Rękawy wydziergałam dłuższe, aby naprawdę można było się w puchaczu schować i zniknąć.
Plisa będąca jednocześnie całkiem sporym kołnierzem została zrobiona tak, aby można było ją wywinąć. To daje swetrowi trochę innego charakteru i ciekawego efektu, bo przy zapiętych guzikach jednocześnie oglądamy obydwie jej strony - tak różne od siebie, a mimo to uzupełniające się wzajemnie.
Kolor jest pastelowy, delikatny i w sam raz. Wbrew temu iż "Pangur Bán" jest kotem Białofilcem w białym raczej nie jest mi do twarzy, więc wybór padł na ten opisywany jako "szaro-zielony".
Sama włóczka to tzw. cud, miód i orzeszki. Poważnie. To Drops Brushed Alpaca Silk dziergana razem z Drops Lace. Połączenie idealne. Puszkowa alpaka otula jak nic innego, a całkiem spory dodatek jedwabiu nadaje włóczce połysku i sprawia, że robótka jest bardziej luksusowa. Jakby tego było mało to wybrane przeze mnie kolory są identyczne i nawet nie idzie rozpoznać gdzie jest jedna i druga nitka. W dodatku z ręką na sercu wyznaję, że nie gryzie mnie nic a nic. Z powodzeniem mogę nosić sweter na gołe ciało (gdyby oczywiście był to pulower, hihi... ale po cichu powiem, że w samotności testowałam i obecną wersję...^^ ) i nie czuję nic innego niż ciepłej i miękkiej chmury. A wrażliwa na gryzienie jestem i to bardzo. Jedyny minus jaki mogłabym znaleźć to mała ilość kolorów, ale coś za coś.
Ja w moim Pangur Banie jestem zakochana i to chyba z wzajemnością, bo spędza on ze mną naprawdę dużo czasu. Śmiało mogę powiedzieć, że w nim mieszkam. Od dawna planuję spisać na niego wzór, ale ja swoje a życie swoje. Liczę, że jednak sobie trochę odpuści i da mi wreszcie siłę i czas, abym mogła to zrobić.
Was pozdrawiam cieplutko, puchato i namawiam do nadrobienia wspomnianych filmów, jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności ich zobaczyć. :)
Świetny sweterek. W kapeluszu wyglądasz zjawiskowo:-). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję po stokroć ;)
UsuńSweterek piękny. Podobają mi się rękawy. Plisa też. W ogóle cały jest ekstra. A Ty w nim i w tym kapeluszu pod kolor bluzki - wow! :) Dobra robota :) Możesz być z siebie dumna.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
I w sumie jestem :) Zdecydowanie mój nr 1 w szafie.
UsuńTylko teraz chcę więcej i więcej, a takiego puchacza muszę mieć kolejnego, no muszę i już.
Pozdrawiam cieplutko!
Mój ulubiony fason! Przepiękny sweter. Warto było czekać rok na to cudeńko:)
OdpowiedzUsuńMój też! :)
UsuńDziękuję ogromnie za te miłe słowa.
No i zrobiłaś Piórkowy! *^V^* Mówisz, żeby tak połączyć Brushed Silk Alpaca z Lace? Niezły pomysł!
OdpowiedzUsuńAle tutaj najbardziej podoba mi się kapelusz... ^^*~~
Nom :) już dawno dawno, ale nadal działa bez zarzutu. Mam ochotę na więcej! Koniecznie. Może w pastelowym różu tym razem?
UsuńPołączenie sprawdza się znakomicie, a czasem kolory są identyczne z puchatą.
Kapelusz też mi się podoba, ale juz zdecydowanie dla mnie za zimno na niego. W uszy szczypie, hihi.
Dzięki!
Fantastyczne sesja.
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie :)
UsuńTen puch jest super trudny do fotografowania, ale coś chyba widać. ^^
ALE super,
OdpowiedzUsuńA ile włóczki zużyłaś?
Pozdrawiam Emilia
Dziękuję! :)
UsuńNie pamiętam za dobrze niestety, ale puchatej coś około 7 czy 9 motków, a lace jeden duży precel i trochę małego kłębuszka, tak może z połowę (one są sprzedawane w 2 wielkościach).
dzięki
UsuńA u mnie właśnie tego koloru Brushed Alpaca Silk siedzi na półce i czeka na ciekawy projekt...:) Z takiej różowej zrobiłam narzutkę i potwierdzam jej przemiękkość :) Do tego jest trwała i całkiem wydajna :)
OdpowiedzUsuńP.S. Sweterek oczywiście cudny :) Przesyłam trochę czasu >>czas<< na spisanie wzoru ;) (A najzwyklejsze drewniane guziki kupiłam ostatnio całkiem tanio w empiku).
OdpowiedzUsuńDzięki ogromniaste ^^
UsuńOj tak, nie dość, że miękka, nie gryzie to wydajna. Potwierdzam, podpisuję się i tak dalej. Akurat jest znowu "Alpaka Party" to chyba czas na zrobienie małych zapasów.
Super puchatek
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńFantastyczny sweterek :-) Kolor i fason doskonałe :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Miło mi ogromnie, dziękuję ślicznie!
Usuń:)
Superancki jest!
OdpowiedzUsuńWzór jak najbardziej do rozpisania - ludzkość się domaga!
Cieszę się, że aż tak się podoba :)
UsuńDziękuję!
Bardzo ladny sweter, niby prosty ale z eleganckimi detalami. Cudny! Czekam z niecierpliwoscia na wzor! BLAGAM rozpisz go jak najszybciej . Pozdrawiam, ania
OdpowiedzUsuń:) jej, dziękuję bardzo.
UsuńCiągle w planach, życie trochę mi płata figla i co chwila przekładam.
Ale liczę, że bliżej niż dalej.
Pozdrawiam,
A.
O Cudownie :) <3
OdpowiedzUsuń