środa, 4 czerwca 2014

"Dziewczyna płaszczka..."

Czas na książki i robótki- czyli właśnie mija kolejna środa.

Tradycyjnie zaczynałam chyba od opowieści książkowych. Ostatnio sporo pojawiło się tutaj gderania i narzekania odnośnie słabych powieści. Aby zapobiec kolejnej takiej sytuacji sięgnęłam po coś bardzo znanego i przeze mnie samą lubianego- kryminały Agathy Christie. Tym razem padło na "Dziesięciu Murzynków"- które jak się okazało część z Was doskonale zna i poleca. Teraz ja mogę dołączyć do tego grona. :) Samej autorki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, a jej twórczość to dosłownie klasyka kryminału. Jak zwykle akcja jest wciągająca, a historia opowiada tyle co trzeba, czyli bez żadnego wodolejstwa i tysiąca nikomu niepotrzebnych szczegółów. Jeśli ktoś ma ochotę można oczywiście bawić się w rozwiązywanie zagadki. Jednak zakończenia są tak zaskakujące, często niesamowite, że nierzadko daruję sobie tę część zabawy.

Kolejna książka to nowość w mojej historii czytelniczej. Coś zupełnie nowego i innego. Jako fanka fantastyki i stempunku od razu chwyciłam z bibliotecznej półki "Dziewczynę płaszczkę i inne nienaturalne atrakcje" R. Rankin'a. Nie wiem zupełnie czego się spodziewać, na nic specjalnie się nie nastawiam- może przynajmniej oszczędzi mi to kolejnych rozczarowań w kwestii słabych opowieści.




Jak wspominałam ciągnie się niemoc twórcza, a raczej brak jakiejkolwiek weny. Aktualnie nie mam nic na drutach... szok! Wczoraj liściasta chusta poszła na przyszpilenie i sobie leży teraz i schnie. Teoretycznie mam zaczętą parę zielonych łapek, o których kiedyś pisałam, że lecą do sprucia. Jakoś nie mam serca tego zrobić no i tak sobie wiszą smętnie na druciku i czekają. Podobnie jak moja najnowsza włóczka Dream in Color, którą przeznaczyłam jeszcze przed zakupem na kolejny sweter. Pomysłów kompletnie brak... mija już pewnie półtora tygodnia, a ja w proszku.


Pozwoliłam sobie na zrobienie małej próbki, najzwyklejszym ściegiem. Raczej z ciekawości odnośnie kolorów i samej pracy z nową włóczką. 

Co mogę powiedzieć na chwilę obecną o Everlasting Sock, to na pewno wielki plus za głęboki i ciekawy kolor, mimo dosyć jasnego odcienia. Co nowego dla mnie- grubość skarpetkowa złożona z 8 nitek! [pierwsze słyszę i widzę 8 ply Socka :p ] Myślę, że przez to powinna być bardziej trwała. Jednocześnie jest to trochę minusem, bo trzeba uważać, aby nie wbić się w samą nitkę, szczególnie przy cienkich i ostrych drutach. W dotyku włóczka jest miękka i sprężysta, nie gryzie nic a nic, ale przez tą swoją budowę wydaje mi sie jakby mocniej sznurkowata. Ciężko opisać mi to odczucie, ale to coś jakby była odrobinę 'tępa'. Jednak brakuje mi tutaj tej aksamitności co w malabrigo. Co dla mnie ważne ma ładny skręt i nic nie zwija mi się w tak znienawidzony "świderek". Cenowo wychodzi niestety drożej od włóczek ze stajni na "m".

Jak mi się będzie z tym pracowało i co powstanie jeszcze nie wiem. Sama nie mogę się doczekać, ale aktualnie czekam sobie na powrót duszka od pomysłów i weny dziewiarskiej.

Może spotkam ich w sobotę w magicloop? 
A może na WWKIP jeśli w końcu coś wypali?

16 komentarzy:

  1. ale ładne kolorki
    zapraszam
    http://janielka.blogspot.com/2014/06/candy-wakacyjne.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolorek ciekawy, ja się jakoś boję takich kolorów. Jestem ciekawa co z niej zrobisz, myślę, że duszek od pomysłów stoi tuż za rogiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O na szczęście napadł mnie dzisiaj w kuchennym kącie :) Chyba wyskoczył z dzbanka z herbatą.

      Czemu boisz? Są bardzo fajne- polecam. Ja w nie wsiąkłam i teraz każdy jest cieniowany i udziwniony.

      Usuń
    2. No to super, że się pojawił, teraz już z górki :)
      A boję się bo z jasnych kolorów toleruję tylko biały. Wydaje mi się, że wa takich kolorach nie wyglądam dobrze, a może mi się tylko wydaje :)

      Usuń
  3. Współczuję braku weny, zwłaszcza jak takie ładne precle czekają na przerobienie... Ale może po tej przerwie z większym zapałem ruszysz do boju? ;)
    Książka ma świetny tytuł i choć za steampunkiem nie przepadam (za to kocham fantasy), to chyba po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zapał pewnie się pojawi, bo już czuję jakiś jego kawałek.

      Co do książki właśnie tytuł mnie przyciągnął. ^^ Zdam relację jak wejdę do środka tej przygody.

      Usuń
  4. Precle cudnej urody, sama nad nimi się zastanawiałam , no i ciekawi mnie cóż Ci ten duszek podszepta do uszka, oby nie zwlekał zbyt długo, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej [dla portfela], że dawno kolejne motki upatrzone... :p

      Duszek już coś szpecze, zobaczymy co :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Kolory faktycznie piękne, takie delikatnie i nienachalnie sie uzupełniające. Wena sama przyjdzie i nie ma jej co poganiać. Dziesięciu Murzynków to klasyk klasyków, jak i reszta kryminałów Królowej Agathy ;) A nowa książka ma zaskakujący tytuł. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dokładnie, czegoś takiego spokojniejszego potrzebuję.

      "...Murzynków" zapisałam już w głowie jako jeden z najlepszych kryminałów. ^^

      Usuń
  6. Muszę przeczytać coś Agaty niedługo...
    Przykro mi, że nie ma weny, ale i ja miałam zastój. Za parę dni będziesz wiedzieć co robić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jeśli lubisz kryminały, to polecam serdecznie. :)

      No coś zauważyłam, że spora część dziewiarek miała ostatnio mały przestój albo mini kryzys w poprzednich dniach. Dobrze, że pomału wszystkie z tego wychodzimy. ^^

      Usuń
  7. Ta włóczka jest piękna! Dawno nie widziałam ładniejszej (poza Lopi oczywiście)! Zakochałam się w tym kolorze po uszy i czoło nawet! Musze go chyba pokazać producentowi Lopi ;)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) o to cieszę się, że się podoba. Zawsze to jakaś inspiracja. No a jakby Lopi jeszcze miało coś podobnego u siebie to oooj... uważaj potrfelu. :p
      Ja już w nocy planuję swojego jesiennego lopapeysa.

      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  8. mnie również bardzo podobają się te kolory :)

    OdpowiedzUsuń