Wiecie co? Mam prawie za sobą swoje pierwsze skarpetki! Radość ogromna i nieopisana. Zabierałam się do nich jak pies do jeża. Aż pewnego dnia, a w zasadzie to bardzo późną nocą, coś mnie tknęło, zaczarowało i już. Największa ekscytacja była na samym początku, bo wszystkie techniki nowe. Począwszy od dziergania pierwszych stópko-grzejków, przez zupełnie nowe nabieranie oczek, aż do momentu jak miałam już co przymierzyć... i okazało się, że pasuje idealnie i pięknie prezentuje się na palcuszkach. Drugi dzień przesiedziałam prawie cały przy jednej skarpecie, bo oderwać się nie mogłam. I tak sobie dziergam z doskoku z tego co od dawna zalega gdzieś w pobliżu.
Takie coś to cudowna robótka. Można 'pozbyć' się tych malutkich kłębuszków, które zostają po sweterkach, chustach czy tym podobnych. Mieszanie kolorów to wspaniała zabawa, a jeśli robimy np. skarpetki do spania, albo do wysokich butów, to mogą być tak szalone jak tylko da się wyobrazić. :) Coś wspaniałego.
Do tego to tyci robótka, która mieści się prawie, że w kieszeni i można zabrać ją wszędzie. Ja się wkręciłam i to dosyć mocno. Chwalę się więc tym co do tej pory udało mi się wydłubać na 2 mm drutach.
A Was zapraszam do... ratowania skrzatów!
Tak dla mniej wtajemniczonych- akurat ponownie jestem 'w temacie', bo co tydzień przenoszę się do Hogwartu (na pewnym kanale lecą od miesiąca wszystkie części H.Pottera- a do tego podczytuję sobie od nowa całą sagę). Jak wiadomo Zgredek stał się wolny właśnie przez skarpetkę [w skrócie], a do tego sam też je dziergał. Stąd te skrzacie pomysły. Co prawda najpierw musielibyśmy mieć takich małych pracowników mieć, aby ich uwolnić... no ale podziergać zawsze można. Czy dla nich, czy dla siebie- zawsze się przyda! My też możemy być skrzatami, no nie? Przez drutowanie uwalniamy więc ich/siebie od zimna/ nudy/ stresu/ (co kto woli i co wpisze) a nasze małe lub większe kłębuszki od porzucenia i zapomnienia.
Tym dziwnym postem zaczynam więc małą zabawę
pt. "Uwolnij Skrzata! Skarpetkowy KAL."
Czuje sie zachęcona do dziergania ;) szczególnie ze ostatnio tez oglądam harrego po raz enty :)
OdpowiedzUsuńSuper! No, to tym bardziej. ^^
UsuńBliźniacy mieli ostatnio takie piękne swetry, a Ron kocyk z kwadratów. <3
Wspaniałe są te Twoje skarpetki! Śliczne te kontrastujące paluszki :) ja teraz też mam taką skarpetkę, którą dziergam poza domem - idealna robótka, ktora zmieści się wszędzie! Muszę przemyśleć Twój KAL :) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńZachęcam bardzo, tym bardziej, że z tego co piszesz to została jej już tylko druga do pary. ^^
Skarpetki jeszcze wciąż przede mną, kuszą okropnie:) Twoje zapowiadają się cudownie - cóż za zgrabna stópka:)
OdpowiedzUsuńOj Wiola, no to hop siup i będą za Tobą. XD Mówię Ci, ja żałuję, że tak długo zwlekałam, bo zabawa przednia no i nie szkoda mi jak zostanie mini kłębek, z którym nie wiadomo co zrobić.
UsuńSkarpetki mam w baaardzo odległych planach :) Jakoś do tej pory mnie nie podkusiło, żeby zrobić... Na razie mam w kolejce swetry, miliardy swetrów, jak jakiś szaleniec ;) I ciągle znajduję nowe :)
OdpowiedzUsuńNo na mnie czekało dobre kilka lat. I teraz właśnie tknęło jak nie miałam żadnej większej robótki, tudzież weny na nabranie czegoś nowego. To jak Ci coś zostanie po swetrach, to wiesz co zrobić. ;)
UsuńW życiu skarpetek nie dziergałam, więc najpierw muszę zapoznać się z technologią ich wytwarzania. Ale niedawno właśnie mnie naszło, że mam trochę takich kłębuszków, które aż się proszą, żeby je przerobić na skarpetki :). Co z tego wyniknie, to jeszcze nie wiem, ale zmotywowana tym wezwaniem spróbuję się przynajmniej przymierzyć do tematu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i kibicuję. :)
UsuńJak się zacznie to się okazuje, że to jest banalnie proste- przynajmniej te moje gładkie, robione od palców.
Ja i moje skarpetki stajemy w szeregu :D
OdpowiedzUsuńCudownie! ^^ o to chodziło.
UsuńAle termin na skarpety wybrałaś :D ukrop się z nieba leje^^ Ale chyba podejmę rzuconą przez Ciebie skarpetę, tylko nie na drutach będę dziergać, a szydełkiem. Na początku roku kupiłam specjalnie nawet wełnę na skarpety dla mojego Lubego, więc w sumie.... wszystko jest, tylko brać i dziergać :D
OdpowiedzUsuńNo w sumie nie taki zły jakby na to spojrzeć- u nas bywają i dni po 15 stopni [np. zeszły pt.], gdzie marznę nawet w swetrze, kurtce i wełnianej, wielkiej chuście.
UsuńA do tego jeśli nawet ukrop, to nie ma nic lepszego niż jak najmniejsza robótka, która nie grzeje w kolana jak szalona. ;)
Super pomysł :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie od mniej więcej miesiąca zabieram się za skarpetki i jakoś zacząć nie mogę, a teraz dodatkową motywację będę miała. A że zbliża się już-niestety-chłodniejsza pora roku.,a moim skrzatom stópki urosły to skarpetki na pewno się przydadzą :)
:) bombowo. Czasem mały kop jest potrzebny- a jak zaczniesz to już polecisz.
UsuńJa się pomału zaczynam przygotowywać właśnie, bo potem jak nagle trzasną chłody to nie zdążę się obejrzeć.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi przypomniałaś, że potrzebuję wysokie skarpety do zimowych kozaków, w sumie najwyższy czas zacząć je dziergać, bo jak będę pomysł odkładać, to mnie przyszła wiosna zastanie z gołymi nogami!.... *^o^* Trzeba przejrzeć zachomikowane wzory i coś wybrać.
OdpowiedzUsuńPopieram! ^^ Mi też marzą się takie wysokie, nawet podkolanówki. Ale to jeszcze przede mną, muszę najpierw pozbierać trochę cierpliwości na zapas.
UsuńNo i mnie namówiłaś:) Jako zagorzała fanka HP nie mogę się nie przyłączyć do tak zacnej akcji :))
OdpowiedzUsuń^^ suuuper!
UsuńMój największy skarpetkowy problem jest taki, że trzeba zrobić drugą taką samą, o dziwo dotyczy to tylko skarpetek, a nie rękawiczek, czy nawet rękawów w swetrach. Ale chyba właśnie po to są wyzwania, by się przełamać - zacząć i skończyć choćby jedną parę! Teraz mam na drutach chustę i kończę sweterek dla małej Julki, ale następną robótką będą skarpety!
OdpowiedzUsuńOtóż to, wyzwania czasem są potrzebne. To i dla mnie była pewna zagadka i wyzwanie, bo wykałaczki omijałam z daleka, a żeby jeszcze tyle siedzieć na skarpetkami... no a teraz już widzę w myślach jak nabieram kolejną parę. :)
UsuńPiękne kolorki Twoich skarpet. Nie przepadam za ich dzierganiem, ale może spróbuję techniki "od palców" i spróbuję coś wydziergać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) dziękuję.
UsuńOsobiście polecam, bo sama ją lubię, tak samo jak najbardziej dzierganie swetrów od góry- można przymierzać co kilka rządków i nawet wcześniej skończyć jak przyjdzie nam ochota albo inny pomysł tudzież zbraknie włóczki.
Fajne te twoje skarpetki. Jakoś nigdy nie mam zacięcia do wydziergania drugiej, ale w sumie to by mi się jakieś przydały na zimę, więc jak się zmobilizuję to dam znać.
OdpowiedzUsuńZachęcam!
UsuńWiesz co, ja też się tego bałam, ale jak dotarłam do połowy pierwszej to zapobiegawczo nabrałam zaraz drugą. I podziałało. :)
Och, ja uwielbiam dziergać skarpetki...ale ostatnio na drutach mam same większe formy i na skarpetki nie starcza czasu :( Nawet jedne zaczełam w lipcu, ale sprułam ten kawałek co miałam, nie podobało mi się jak wychodzi... Bardzo kusisz, może zacznę od nowa?
OdpowiedzUsuńOj, to jak lubisz to tym bardziej. ^^ robótka kieszonkowa jak znalazł, rządek tu, rządek tam i będą gotowe.
UsuńSpojrz na te skarpetki, od razu pomyslalam o Twoim uwalnianiu skrzatow , jak je zobaczylam :) https://www.pinterest.com/pin/335658978456299745/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
oh cudowne są! :)
Usuńjak się wprawię w skarpetkowanie, to chętnie takie sobie zrobię
Szkoda, że nie znałam Twojego bloga wcześniej, bo o ile kładę niezawodnie każde wyzwanie w stylu ileś tam czegoś tam w roku którymś tam, o tyle do skarpetkowego KALu mogę przyłączyć się z czystym sumieniem. Skarpetek Ci u mnie dostatek, tzn. nie jestem w stanie sprostać ilości zamówień, ale jednak dziergam kolejne pary dość regularnie i mam sporo kolejnych projektów w planach. W chwili obecnej mała przerwa, dzieci oczekują sweterków, a ja sobie wmówiłam, że skoro tak wszędzie szpanuję tymi drutami, to dyshonorem byłoby im te swetry po prostu kupić... ale do skarpetek wrócę na pewno. Od lipca powstały następujące pary:
OdpowiedzUsuńhttp://alpy-i-nitki.blogspot.de/2015/09/102015-skarpetki-reykjavik-skarpetkowa.html
http://alpy-i-nitki.blogspot.de/2015/08/102015-skarpetki-brauneck-i-na-brauneck.html
http://alpy-i-nitki.blogspot.de/2015/08/92015-mody-goooola-skarpety-w-kolorach.html
Banerek KALu wrzucę do siebie rano, pewna przytomność umysłu jest jednak do tego wymagana ;)
Dobranoc!
Super skarpecioszki! :)
UsuńW październiku będzie post do chwalenia- zapraszam do podlinkowania ich wtedy.
Pozdrawiam!
Ooo, tak! Ja właśnie wczoraj zaczęłam swoją pierwszą w życiu skarpetkę. I podobnie jak u Ciebie jest to dla mnie "pierwszy raz" na wielu polach. Bo nie dość, że skarpetek nie robiłam (legendy krążą o trudności wykonania pięty, ciekawa jestem o co w tym chodzi :)) to jeszcze wybrałam sobie skarpetki z wrobionym wzorem, więc i za żakard pierwszy raz w życiu się wzięłam.Na dodatek pierwszy raz wrabiałam elastyczną nić w ściągacz... Z wielką przyjemnością podzielę się efektem, całe szczęście, że linkowanie przedłużone do 17-tego, bo bym sobie w brodę pluła, że się nie załapałam z tym debiutem :)
OdpowiedzUsuńTakie pierwsze razy dziewiarskie są bardzo ekscytujące i motywujące. :)
UsuńUważam, że najlepiej zacząć od tego co się najbardziej podoba, a nie jest najłatwiejsze.
Ja też mam przed sobą wrabiane [w owieczki], ale jeszcze nie znalazłam na nie włóczki.
Jeszcze trochę czasu jest, zdążymy! ^^
Ha! Właśnie te w owieczki robię! :D Robię je z tej włóczki: https://www.e-dziewiarka.pl/index.php?page=shop.browse&category_id=769&option=com_virtuemart&Itemid=2
UsuńI już wiem, że pokochałam :D I metraż ma na te owieczki idealny. :)
Też lubię rzucać się od razu na głęboką wodę. Pierwsza moja rzecz na drutach to była chusta z ażurowym wykończeniem, druga - męski sweter. A co, ja nie dam rady? :P
Prosze, kolejna para do KALowej kolekcji:
OdpowiedzUsuńhttp://alpy-i-nitki.blogspot.de/2015/10/132015-skarpetki-dubai.html
Super! :)
UsuńJuż za kilka dni będzie post do chwalenia.