środa, 4 marca 2015

Uchatina

Teoretycznie sezon czapkowy już prawie za nami. Ale u mnie taka jedna czerwoniasta głowogrzejka czekała sobie na pokazanie. Chyba odchodząca pomału pani zima wypatrzyła ją przez okno i uznała, że powinna na chwilę powrócić. A ja nawet już założyłam swój prawie wiosenny komin Fumiko. Pewnie usłyszała moje myśli jak zastanawiałam się, że tutaj już słońce nas nawiedza, ptaki śpiewają a ja będę paradować na blogu 100% wełnianą czapą. I tak oto wczorajsza mini śnieżyca przypomniała mi, że powinnam pokazać Wam swoją Uchatinę.
Taka czapunia to zasługa tajemniczego KALa u Hady. Z racji stworzenia dwóch części zimowego kompletu- rękawiczek i chusty- w jednym kolorze, potrzebowałam do tego nakrycia głowy. 
 
Takie wzory w częściach to ja bardzo lubię, a jak się okazało, że będą i pomponiury i klapki na uszy, a do tego całość w warkoczach to przepadłam i już.
 
 
projekt: Uchatina
wzór: Uszatka
włóczka: Filcolana Peruvian Highland Wool - 2 motki
druty: 3.75 mm, 4.5 mm

Czapa pokazana, zimo możesz sobie iść! :p



A tak wiosennie pytając: co polecacie na chusty robione francuzem,
takie otulające- Filcolana Arwetta czy któryś Holst?
Nie może gryźć, moja szyja toleruje tylko malabrigo :(

25 komentarzy:

  1. Jaka piękna i perfekcyjna. Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna, ta czerwień wygląda genialnie na zdjęciach :) Chociaż muszę przyznać, że trochę mnie rozczarowało to, że Peruvian jednak trochę gryzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, moja ulubiona! :)

      Niestety, jak dla mnie to jego jedyna wada, ale reszta tak mnie w nim zachwyca, że robię z niego sweter...

      Usuń
  3. Bardzo smakowita czerwień! A na chustę wzięłabym raczej Arwettę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna czapka :-) Bardzo mi się podoba Twoja wersja :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze... tak patrze na te czapki, patrzę... może się przekonam... w przyszłym roku
    Ta wygląda rewelacyjnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Ci to pomoże to patrz ile wlezie, bo wyglądasz super [podglądałam na blogu ostatnio]. :)
      A takie robótki to bardzo fajna rzecz w tym chłodniejszym sezonie.
      Dzięki!

      Usuń
  6. Czapka jest świetna, piękny kolor, warkocze, pompon i ocieplacze na uszy, perfekcja! *^o^*~~~
    Coś czuję, że zima możesz nas jeszcze zaskoczyć, we wtorek patrzyłam zza okna na grad a potem na krótką śnieżycę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^^ Dziękuję!
      Oj, mam nadzieję, że nie, ale też się wystraszyłam tą nagłą śnieżycą. Ale dla odmiany dziś jest chyba ze 13 stopni na plusie. Mam nadzieję, że upały nagle nie nadejdą, bo jestem w połowie swetra z tej samej wełny. ;)

      Usuń
  7. holst podgryza, arwetta też, najlepiej wykonać test na miejscu i potrzymać motek przy szyi.
    Cinnia jest mięciutka, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... ciężka decyzja. Trzymałam tak wszystko, ale o dziwo w motku mnie gryzie mniej- tak, że nawet mogłabym się nimi obłożyć, a w robótce już ząbki wychodzą.
      Właśnie szukam nie gryzących, jednokolorowych fingeringów i nadal graala nie ma.
      Cinnia też zmacana, ale podobno strasznie się kulkuje. :(

      Pozdrawiam! ^^

      Usuń
  8. Śliczna czapka! Czerwony chyba lubisz :-) będzie pasowała do reszty. Ja mam chustę zrobioną z holsta coast i mnie nie gryzie, ale ja specjalnym wrażliwcem nie jestem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Oj tak i to bardzo. :)

      A nie porwał Ci się ten coast?

      Usuń
  9. A może jilly DIC? Chociaż w sumie to chyba drożdże niż malabrigo, ale za to mięciutkie ;-)
    A czapkę z chęcią zobaczę na Tobie, bo jakoś nie widzę tych pomponów... :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, Jilly kosztuje fortunę niestety. :( A i potrzebuję nie cieniowanych włóczek ostatnio. Ale mam w planach i tak z 1 motek na spróbowanie.
      Pompony są śmieszne i w sumie lubię je najbardziej z tej czapy- na starość mi odwala i robi się ze mnie dzieciak. Chyba już za ciepło na tę czapę- ale jak chcesz mogę ją założyć na spotkaniu. ^^

      Usuń
  10. Czapka cudna... Myślałam, że zostawiałam komentarz a tu nic.. W omamach grypowych musiałam zapomnieć...
    Arwetta moim zdaniem nie gryzie.. Polecam też Cascade Venezia - ta włóczka jest z dodatkiem jedwabiu, jest cudna! Ale mniej-więcej w cenie Malabrigo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Wczoraj miałam okazję zmacać chustę z arwetty i wyszło to na plus. Ale podobno różnie w różnych kolorach. Chyba się na nią skuszę za jakiś czas.
      A Venezię w takim razie zapisuję do testowania. ^^

      ps. mam nadzieję, żeś już zdrowa. :)

      Usuń
  11. O kurcze, no przysięgam, że zrobię sobie taką czapkę :) Jest super. Z włóczką nie pomogę bo z żadnej nie robiłam a zastanawiam się nad arwettą, w sumie nie jestem wrażliwa na podgryzanie więc chyba będzie ok :)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, bo to naprawdę bardzo ciekawy wzór i cała koncepcja. :)
      Jeśli nie należysz do wrażliwców to myślę, że Ci się spodoba. Jak wyczaruję z niej jakąś chustę to na pewno podzielę się opinią.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Jaka świetna czapa! Moje uszy uwielbiają takie fasony :))) - a do tego ten piękny wzór i kolor!

    OdpowiedzUsuń