poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Prolog do pajęczynki

Przeboje z 'tofikiem'- ciąg dalszy. Sweterek ciągnę już z miesiąc. Koniec niby widoczny, ale ciągle się oddala. Po namysłach, jakichśtam 'obliczeniach', przymiarkach, doszłam do wniosku, że potrzebuję trzeciego motka. Przerabiając mierzyłam co jakiś czas, a że wymyśliłam sobie, że zwykły dół ze ściągaczem jest zbyt nudny to musiałam skombinować coś innego. Tym sposobem dzisiaj załatwiłam sobie lekcję rzędów skróconych podpatrując filmiki z yt. Tutaj podziękowania dla ekipy z ravelry- a dokładniej grupy "Przerwa na dzierganie", która poratowała mnie instrukcjami i pomysłami, dzięki którym mogę sobie swój projekt wprowadzić w swetrowe życie. Sama chyba bym do tego nie doszła, a w sieci znaleźć nic o dziwo nie mogłam. Ukłony więc ;)
Po oglądaniu, podczytaniu zabrałam się za testy. O dziwo szło dobrze, ale żeby za pięknie nie było chyba coś żem źle spojrzała i zrobiłam krzywo. Przymiarka nr tysiącpięćsetstodziewięćset- hmm... "chyba jednak trochę za długie, bo w zasadzie powinnam już tutaj kończyć, a przede mną całe modelowanie i kilka cm ściągacza"... Z bólem serca sprułam całą dzisiejszą, kilkugodzinną robotę, a nawet w zasadzie i kawałek wczorajszej... najgorsze jest później łapanie oczek. Nie chciało mi się wpuszczać nitki pomocniczej, bo w zasadzie na to samo by pewnie wyszło.
Tym sposobem do godziny 17 sweterek miał ok 5 cm do przodu, teraz ma 7 cm do tyłu... wrrr, grrr. fuj!

Dodatkowo muszę sobie jakoś rozwiązać problem nierównych oczek w robótce nie na około. Okazuje się, że co 2 rząd mam znacznie większy od poprzedniego, bo chyba robię za luźno oczka, ale nie doszłam czy prawe czy lewe. Teraz ściągam sobie nitkę mocniej przy przerabianiu lewych. Zobaczymy czy dobrze trafiłam... XD
Prócz dołu został mi do wykończenia dekolt, więc jeszcze troszkę...
Ale żeby nie zamęczać Was zdjęciami 'oh, boskiego, cudownego, coffee toffe, arroyo, pleplepleple', czyli kolejnego ujęcia zwłok brązowego swetra pokażę coś innego...

Wczoraj robiąc sobie wycieczkę rowerową za cel obrałam spotkanie w magicloop. ^^ Wpadłam co prawda 'na chwilkę' [koło 40 minutową...] i kupiłam motek do brązowego, a do tego... moje pierwsze druty Addi [yaaay, ale miękka żyłka!^^] w rozmiarze 3mm, takie lejsowe, o. I motek do chusty... kolejnej. Wspominałam i o chustach i o poszukiwaniach włóczki na nią. Póki co odłożyłam sobie tamte wzory na bok, a teraz zacieram rączki na 'pajęczynki'. Odważyłam się sięgnąć po cieniiiiznę straszną [jak dla mnie : p ]- Malabrigo Baby Silkpaca w delikatnym kolorze Polar Morn.


Totalna nowość dla mnie: cieniuśka nitka, lekko lejąca, z dodatkiem jedwabiu a do tego alpaka z włoskami- oby tylko nie gryzło... Szczerze mówiąc boję się jak to będzie się przerabiać, zarówno w robótce jak i w efekcie. Ale napatrzyłam się na te bajeczne pajęczynki od  Boo Knits i wpadłam w nie po uszy. 
Jakby było mi mało to planuję we włóczkę wpleść koraliki. W zasadzie trochę ich mam, bo próbowałam sił w bransoletkach, więc wypatrzyłam sobie w pudełeczku coś idealnie do mojej nowej włóczki. Taki mam zestaw na kolejne dzierganie, zaraz po skończeniu brązowego... 
... kolejne wyzwanie!


Bardzo delikatnie cieniowana alpaka z jedwabiem a do tego Toho 11 w cudownym kolorze Metallic Amethyst Gun.

Tak zauważyłam, że co chustę to schodzę z grubości: najpierw Worsted, potem Rios, Sock, a teraz lace...
Co wyjdzie zobaczymy. Czy starczy mi odwagi i zapału na dzierganie pajęczych nici zroszonych kropelkami... A jeśli się uda to chyba nie będę miała wyjścia i zostanie mi zrobić bransoletkę do kompletu.


Wolicie chusty w postaci pajęczynek czy raczej wersje bardziej widoczne i ocieplające? Macie jakieś ulubione 'chuściane' włóczki?

10 komentarzy:

  1. Na razie robiłam tylko z Lace Dropsa (baby alpaca 70% + jedwab 30%) 800m/100g - fajnie się robi i nosi, ale chusta jest taka trochę jakby za bardzo elastyczna jak dla mnie. Ciekawa jestem tego malabrigo, bo skład ten sam, grubość zbliżona... Przy następnej chuście spróbuję po nie sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś się zastanawiałam nad dropsowym lejsem.
      Właśnie trochę się obawiam jedwabiu, bo często piszą, że się wyciąga dosyć mocno.
      Póki co zrobię jednomotkową, małą, w razie czego będzie mniej żalu, że tyle się narobiłam. :)
      Dam znać jak się silkpaca zachowuje jak tylko zacznę robić i nosić.

      Usuń
  2. Drops Lace - to właściwie pierwsza włóczka typu 'lace' po którą sięgnęłam i nadal noszę swoją gail i nadal jest przyjemna, choć w kilku miejscach ją pozaciągałam i przydałoby się jej blokowanie :) W przyszłości również zamierzam zrobić chustę z tej włóczki, a ten kolor bardzo mi się podoba, ale w wersji lace ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż mnie Gail zaraziłaś :D Zobaczymy co mi wyjdzie z tej cienizny. :)

      Usuń
  3. Mnie fascynują pajęczynki i pragnę takie umieć robić :> tylko muszę się nauczyć tych wszystkich oczek. Póki co umiem lewe i prawe B-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Wbrew pozorom to już bardzo dużo, bo cuda można czarować z prawych i lewych. A reszty nauczysz się w mig.
      I będziemy robiły pajęczynowe dziergsession, o. ^^
      [ps. kiedy następne? ;) ]

      Usuń
  4. Wbrew pozorom te cienizny tez całkiem konkretnie grzeją. Szczególnie Silkpaca czy Drops Lace bo mają sporo alpaki, a ona grzeje nawet bardziej, niż wełna owcza. Ja właśnie takie cienizny lubię najbardziej, bo w grubszych mi... za ciepło;)
    Swoja drogą ja Lace Dropsa na 4 lub 4,5mm przerabiam w ażurowych wzorach. Faktycznie bardzo się wtedy naciąga przy blokowaniu, ale jak dla mnei o to chodzi, ażury się pięknie pokazują i chusta z 50g Silkpaci wcale mała by nie była.
    A na 3mm (albo mniejszych) dziergam grubość Socka;)

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to dobrze, bo takie jedynie ozdobne chusty to trochę szkoda mi pracy, lepiej jak spełniają jeszcze funkcję grzewczą. :)
      Właśnie ciagle myślę na czym dziergać Silkpacę, na metalowych 3 czy drewnianych 3,75mm.

      Usuń
    2. Ja bym zdectdoawnie wolała 3,75 drewniane. Bo raz, że drewniana, a jedwabie sie ślizgaja mocno po metalu, a dwa, że ja wolę ażury luźne, ale to juz kwestia preferencji, jak mówiłam.
      Może mała próbka?
      I nie przerażaj sie tym jak wygląda robótka PRZED blokowaniem- ażurowe chusty prosto z drutów są maleńki, nieksztaltne i nie pokazuja wzoru, trzeba je przyszpilić koniecznie;)

      Usuń
    3. To pewnie polecę na drewniakach, dziękuję :)
      A co do blokowania racja, tak miałam z worsted- niby ażury średnie z tak grubej włóczki, ale jaaaka różnica po przyszpileniu, aż miło.
      Nie mówiąc o rośnięciu chusty :)

      Usuń