Środa, środa, każdej chwili szkoda, lalala. :)
Ale niestety w tych chwilach uskuteczniam głównie dzierganie, szperanie, siedzenie na ravie itd. Książka- "Opactwo Northanger" leży zostawiona sama sobie i może w końcu kiedyś się przeczyta. Może Makneta się nie obrazi, że ze mnie ostatnio taki czytelniczy leń.
Mam powód do radości, bo udało naprawić się tamtą wredną żyłkę. Jak się okazało wystarczyła szpilka, scyzoryk i kropelka. No i trochę manualnych zdolności oczywiście. Nie wiem ile jeszcze życia jej zostało, ale dziś nadal pracowała całkiem przyzwoicie. I dzięki temu mogłam skończyć pierwszą rękawiczkę. Szczerze mówiąc kiedy zaczynałam, nie byłam do końca przekonana. Podczas pracy zapał słabł z każdym rządkiem, więc dla wzmocnienia morali przymierzałam co chwilkę. Dopiero jak dobrnęłam do końca, gdzie chyba z 4 razy próbowałam ładnie odejmować oczka i dorobiłam kciuk, mogę powiedzieć, że jestem z siebie prawie dumna. Duża zasługa oczywiście we włóczce, która pięknie podkreśla wszelkie teksturowe i warkoczowe sploty, a do tego ten boski, królewski kolor. Ah!
Czeka mnie jeszcze druga do pary, dłuugi szalik do omotania na conajmniej 2/3 razy i czapka, obowiązkowo z pomponem tym razem. Oby starczyło mi motywacji, bo pewnie lada dzień ta jesienna i całkiem angielska pogoda (+8 stopni na termometrze, szaro, buro, mokro i mgliście) ustąpi miejsca prawdziwej, mroźnej zimie. Brr...
Tymczasem mogę pokazać to co skończyłam na niedzielnym spotkaniu- kominiarkę. Czyli pozycja nr 2 z 'życzeniowej listy' udziegów. W tym 2 na 3 z przeznaczeniem na zimowe bieganie. Robótka łatwa, szybka i całkiem przyjemna- jeśli wziąć pod uwagę, że nie trzeba się przy niej koncentrować, więc można gadać, a tym samym jednym okiem rzucać na ściany z boskimi, kolorowymi motkami, a drugim na robótki wszystkich zebranych dookoła. Zdjęć na ludziu brak- bo szczerze mówiąc to zupełnie nie twarzowy strój. Wygląda się w tym niczym w burce, albo co ciekawsze i śmieszniejsze (dla patrzącego) jak średniowieczny rycerz. Nie wiem, może to przez ten kolor? Dlatego dla dowodu i dokumentacji kolejnej rzeczy, która zeszła z moich drutów pokazuję oblicze tego czegoś.
projekt: Medieval Knight I
wzór: na podstawie Balaclava
włóczka: Filcolana Peruvian Highland Wool; k.954
druty: 4,5 mm
Zużyłam równe dwa motki Peruvianka i podebrałam trochę podwójnie złożonej Arwetty z zapasów z odzysku po felernym swetrze. Kominiarka może nie była bardzo ambitnym ani wyjściowym projektem, ale cieszę się, że udało mi się zrobić coś czego jeszcze nie miałam okazji spróbować.
Książka nie zając nie ucieknie! A w zastępstwie polecam audiobooki do dziergania ;) kolor rękawiczki mnie urzekł, ciekawe jak się będzie prezentował wzór na gotowcach...
OdpowiedzUsuńOby :)
UsuńMam nadzieję, że będzie fajnie wyglądać, wszak właśnie druga zeszła z drutów- czas na kąpiel. ^^
Kominiarka rzeczywiście ma w sobie coś z rycerskiego hełmu :)
OdpowiedzUsuń:) byle z tego rycerza nie był zakuty łeb XD
UsuńRewelacyjna kominiarka :-) Świetny pomysł na mroźną zimę.
OdpowiedzUsuńRękawiczek jestem bardzo ciekawa - śliczny kolor.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję ^^ oj tak, czerwony jest piękny, a w tym odcieniu szczególnie.
UsuńPozdrawiam.
Gratuluję zdolności manualnych i cierpliwości w naprawianiu druta. Komplecik królewski zapowiada się świetnie. Cierpliwie czekam aż wszystko wydziergasz i się pochwalisz :) Kominiarka super.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Gratulację przekażę, bo to moja dobra, życzliwa duszyczka mi pomogła. :)
UsuńDziękuję.
1/3 kompletu gotowa. ^^
Pozdrawiam!
Próbowanie nowych wzorów/ schematów jest bardzo motywujące.
OdpowiedzUsuńI to jak, ale najbardziej chyba podoba mi się nauka nowych technik. ^^
UsuńMniejmy nadzieje,że drut długo wytrzyma...
OdpowiedzUsuńPostraszyłam go, że może go coś zastąpić to może to przemyśli i będzie działać dalej. :p
UsuńNo skoro projekt nazywa się Medieval Knigt I, to nic dziwnego, że jak rycerz się w niej wygląda. Kolor przepiękny :-)
OdpowiedzUsuń:) a pewnie, że tak.
UsuńZdolna z ciebie istota, bo nie dość że sama przywracasz życie uszkodzonym przedmiotom, to jeszcze robisz fantastyczne cudeńka. Ale i wredota z ciebie, bo skrzętnie ukryłaś efekty pracy nad pierwszą rękawiczką- kolor rzeczywiście jest cudny!
OdpowiedzUsuńhaha >:)
Usuńoj, pokażę na dniach! Wszak zaraz weekend i może uda się w końcu coś cyknąć, a i ten sweter czeka na sesję.
Kominiarka rewelacyjna, koniecznie muszę sobie taką sprawić, żeby przekonać się która lepsza na zimowe jazdy rowerem, ta softshellowa , czy wełniana, oto jest pytanie:)
OdpowiedzUsuńDla mnie w ogóle przechodzi pojęcie rower zimą, bo nie mogę sobie wyobrazić jazdy po śniegu czy lodzie. XD
UsuńKominiarka jeszcze nie była testowana, ale w razie czego planuję podszyć polarkiem.