Aby środa była naprawdę środą [czyli tradycyjnie z akcją Maknety] zdaję dziś krótką relację co u mnie na tapecie.
Dopadł mnie problem techniczny, a raczej sprzętowy. I to nie pierwszy raz. Kiedyś złamał mi się drut. Tym razem jeden z pary wymiennych drewnianych rozpoczął strajk. On twierdzi, że nie chce pracować ze mną przy tym swetrze. Wziął się uparł i nie chce się dokręcić. Początkowo sprawdzałam czy to na pewno jego wina, przykręcając go do innej żyłki, ale o dziwo pasuje na jej jedną stronę. W obecnej [tej potrzebnej] nie chce się dogadać z żadną. Próbowałam jednak dziś zdziałać coś delikatnie, ale po pierwszej próbie kiedy nagle po przerobieniu ok 30 oczek połowa z nich zleciała uznałam, że chyba nie da rady. Nie ważne jakbym się starała będzie bez sensu. Sklejać nie ma co, bo to mija się z przeznaczeniem drutów wymiennych.
Jak to u mnie bywa druty mam raczej pojedyncze, więc nijak nie mam czym w tej chwili dziergać. Muszę zamówić nowe i czekać... eh. A planowałam dziś podgonić swetrzycho noo...
Nie lubię nie dziergać wcale więc zabrałam się późnym popołudniem za nową czapkę... Dziś jest zły dzień. Jest i już. Po trzech próbach okazało się, że i tak nie jest do końca dobrze, a przeliczenia mnie dobiły. Zmarnowane kilka godzin. Weny brak totalnie do tworzenia. Jutro musi być lepiej! :D
Książkowo udało mi się skończyć "Niemego świadka" A. Christie. Wreszcie! Nie żeby mnie nudziło, ale o dziwo zupełnie nie miałam ochoty na czytanie. Zwykle pochłaniało mnie mocniej grzebanie w odmętach dziewiarskiej części internetu albo dzierganie łączone z oglądaniem. Doczytałam jednak do końca i mogę wyrazić swoją opinię. Czytało się miło i przyjemnie, ale niestety urywkowo. Jeśli udało mi się siąść do niej to raczej na krótką chwilę. Może to sprawiło, iż nie mogłam się jakoś szczególnie wkręcić ? Ogólnie nie jest źle, wiadomo, klasyka. Ale zabrakło mi jakiegoś 'wow'. Szczerze jeśli miałabym polecać to wybrałabym zdecydowanie inne powieści tej autorki. Ta nie zaskoczyła mnie szczególnie zakończeniem...
Nagrodą i pocieszeniem będzie teraz dla mnie [mam nadzieję...] tak bardzo wyczekany "Czerwony Smok" T. Harrisa. Czyli proszę państwa dr Hannibal Lecter we własnej, intrygującej osobie! Ah, ah, ah. Kiedy czytałam "Milczenie Owiec" nie wiedziałam iż było przed nimi coś jeszcze. Wyszperałam, że wszystko zaczyna się od tego smoka no i... czekałam. O dziwo w bibliotece było, ale nie było. Haha- w katalogach widniało jako dostępne, na półce brakowało. Straciłam nadzieję, aż któregoś dnia przypadkowo postanowiłam sprawdzić z ciekawości. No i czekało na mnie. :)
A u Was zdarzają się jakieś usterki sprzętowe?
Macie sposoby jak je naprawić?
A u Was zdarzają się jakieś usterki sprzętowe?
Macie sposoby jak je naprawić?
Ostatnio zauważyłam niestety, pogorszenie jakości drutów KnitPro, miałam podobną sytuację z jedną z par , którychś drutów, jeden zbiesił się i nie chciał wkręcać się w żyłkę. Raz zdarzyło mi się rwać żyłkę i raz połamał mi się drut i to wcale nie z mojej winy, wzięłam go pierwszy raz do ręki, a on odpadł! A poza tym , w związku z dość wielką eksploatacją i wymianą , części żyłek na nowe , w kilku sztukach ciężko było przykręcić druta do żyłki, jakby gwint był "nie dorobiony" chociaż na KP najbardziej lubię robić, to ciężko mi przełknąć takie niespodzianki:( Niemocą przerobową się nie przejmuj, idź na spacer, albo na zakupy , albo jeszcze lepiej na rower i wszystko się rozjaśni:)
OdpowiedzUsuńO widzisz, nie zauważyłam, a masz rację. Też widać pogorszenie- moje pierwsze KP trzymają się dzielnie, a mam je już kilka lat. Ten złamany kupiłam do dziergania Ynisa więc kilka miesięcy temu, a ten zbuntowany w zeszłym miesiącu. Trzeba się przerzucić na inną firmę... a szkoda, bo lubię te kolorowe drewniaki.
UsuńPozdrawiam! :)
A ja jakoś wolę żyłki na stale w drutach :) Poza kilkoma "reprezentacyjnymi", mam całą szufladę starszych i nowszych "zwyklaków". Komfort niższy co prawda, ale aż tak bardzo na nie nie narzekam. No i nie żal, jak się żyłka "weźmie i urwie" :D
OdpowiedzUsuńOj starych ja nie dotknę i nawet nie chcę oglądać. :p Ale dumam czy nie kupować stałych, zawsze to odpada ryzyko złego wkręcania.
UsuńJa też mam jeden komplet drutów a dokładnie jeden drut z kompletu, który nie w każdą żyłkę chce się wkręcić. W sumie to już przestałam inwestować w KP i jak mam kupić nowe druty to wybieram HH.
OdpowiedzUsuńCo będziesz robić z tej pięknej czerwieni?
Ja do kompletów dopiero dojrzewam, bo wolę póki co kupić włóczkę. Ale myślę, że wieczność nie będę się powstrzymywać przed zakupem. :)
UsuńDobre HH? Bo ponoć są jeszcze ChiaGoo, czy jakoś tak.
Czerwony... smok będzie swetrem, jeśli się uda. ;)
A to ci niespodzianka. Czytałam że się łamią, że żyłki wypadają ale żeby nie chciały się wykręcić? Gdyby tak było od nowości osobiście rozważyłabym reklamacje. Muszę się i ja dorwać do tych książek o Lecterze po obejrzeniu dwóch sezonów Hanibala :-)
OdpowiedzUsuńNiestety nie od nowości, bo czapkę zdążyłam na nich zrobić i połowę swetra też, czyli jakieś 3 tygodnie. Ale to zdecydowanie za mało jak na 'termin ważności' drutów...
UsuńLectera polecam, uwielbiam. Aczkolwiek serialu nie widziałam.
:)
Ja się tam na drutach nie znam ale kiedyś dzieci postanowiły wbić szydełko w kordonkową zbitą kulę aż do jego środka i nie udało mi się go wyjąć (było to szydełko z takich, które kiedyś Ty miałaś, z białą szerszą rączką ;P) nie dało się go przepchnąć, w końcu się poddało i pękło przy nasadzie... dalej poszło gładko ;)
OdpowiedzUsuńA mam nawet je w szafie, jeszcze z podstawówki. :)
UsuńTo jak widać najlepsze metalowe- druty też, przynajmniej się nie złamią jak tamten mój.
Pozdrawiam! :)
Nie posiadam wymiennych drutów więc problemu nie ma ;) ale łączę się w bólu!
OdpowiedzUsuńDlatego ostatnio wszystkie, które kupowałam były z przymocowaną na stałe żyłką. :)
Usuńjak pech to pech... Mam nadzieję, że doczekasz się nowych drucików i podgonisz sweter :) U mnie duuużo drutów - niestety :/ Bo wszystkie zajęta, ani jedna robótka nie skończona :/ Potrzebuję mega kopa!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
To kopię Cię oficjalnie teraz. :p
UsuńJa mam 1 długą żyłkę, i 1 krótką. Dzięki temu [i mojemu szlabanowi] mogę mieć maksymalnie 2 robótki naraz. :)
Dla poprawy humoru zapraszam do siebie. Mój dzień był całkiem udany a wieczór jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://drucikianusi.blogspot.com.
Dziękuję. :)
UsuńPozdrawiam.
Oj, tak...zdarzają się takie wpadki. Ostatnio w trakcie pracy nad szalem odkleiła mi się drewniana część druta i pół rządka spadło tak, że nie dało się go znowu nabrać (włóczka z tych bardziej wymyślnych). Musiałam spruć i 3 dni roboty poszły na marne, więc rozumiem Twój ból :)
OdpowiedzUsuńOj, aż tak? Szkoda. :(
UsuńU mnie też spadły mi oczka, ale szczęściem bez problemu wsadziłam je spowrotem.
Tak już jest z tą weną, że czasem nie chce się jej wstać z łózka i pracować razem z nami. Ja w takich przypadkach albo odkładam robótkowanie na inny dzień, albo staram się ją obudzić podziwianiem stworzonej przez innych sztuki.
OdpowiedzUsuńCo do pytania, to mi raz żyłka w KP odkleiła się od tej metalowej części i wypadła ;) Poza tym zauważyłam, że we wszystkich dokupowanych żyłkach w tych drutach (poza zestawem, który nabyłam wcześniej i jest ok) klejenie tego miejsca nie wygląda za dobrze... Cienka wełna w tym miejscu się zahacza... Mam nadzieję, że miałam po prostu pecha i następny zakup będzie trafiony, bo jakoś nie mam ochoty na zmianę całego sprzętu, pomimo wszystkiego lubię ten komplet.
Pozdrawiam serdecznie!
Ja sie zastanawiam jak to jest, że jednego dnia wymyślę 2 wzory, jestem zachwycona, a potem... wstaję kolejnego dnia i jest zupełnie odwrotnie. :p
UsuńKP ostatnio coraz gorsze niestety :( W planach mam zapoznanie się z HiyaHiya albo ChiaGoo, ponoć dobre są. Ale póki co moje ulubione to drewniaki od KP, z którymi niestety miałam najwięcej 'wpadek'.
Pozdrawiam!
Widzę, że Twoje notatki wyglądają podobnie jak moje, mnóstwo niezrozumiałych dla wszystkich zapisów :)
OdpowiedzUsuń:) gorzej jak już sama nie mogę się w nich potem połapać.
UsuńAmanito, ja mam ten problem, ze druty w ogole mnie nie sluchaja (jestem blogerka szydelkowa), ale mozolnie probuje je poskromic (ciagle męczę mitenki robione z Maknetą od zeszlego roku). Ale podobno największe okazje w naszym życiu pojawiają się w przebraniu problemow, a tak na serio, to zauważyłam, że jak tak przy czyms solidnie podłubię, choc z poczatku mam poczucie bezowocnej straty czasu, nastepnie efekt koncowy mi się często podoba. A kryminały są najlepsze gdy mają zaskakujące zakonczenie. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńDokładnie- im więcej wyzwań przy wzorze tym bardziej mi się podoba jak się już z nim uporam.
UsuńKryminały są super- thrillery mnie wciągają coraz mocniej.
Pozdrawiam!