Miniony weekend udało mi się spędzić u dziadków na wsi. Mimo smętno szarej pogody wyłuskałam sobie kilka chwil na robótki na drutach. Dość niska temperatura, która zmroziła mi dłonie podczas spaceru sprawiła, że dziergałam jedynie w domu. Ale za to znalazłam sobie na przyszłość wspaniałe miejsce na starym, drewnianym wozie w sam raz do przerabiania włóczkowych oczek. W wyobraźni już zrobiłam sobie tam kolejny sweterek zerkając co chwila na budzące się łąki i śpiewające bociany kroczące po trawie, albo tańczące w gniazdach.
Spoglądając więc na piękny, kaflowy piec siedziałam z robótką w rękach wyobrażając sobie historie, które kiedyś opowiadała mi Babcia- o dawnym życiu, zwyczajach i legendach.
Aktualnie jestem bogatsza o zrobioną 'rękawiczkę' bez palców.
M. Arroyo- Vaa |
Aczkolwiek chyba ją zrecyklinguję... szlag mnie trafia czasem przez moje dzierganie, bo robię to ogromnie luźno. Jeśli chodzi o rzeczy 'płaskie'. Tym razem robiąc zgodnie ze wzorem, przerabiałam włóczkę o takiej samej grubości na prawie takich samych drutach. Pomijając zalecane 3,25mm na 5ply [sport] wzięłam najmniejsze jakie miałam, czyli 3mm. I co? to samo zaś... za luźne. W okrążeniach robię z kolei sporo ciaśniej, nie mówiąc o małej ilości oczek jak np. przy rękawach czy rękawiczkach. Tutaj nie chciałam robić na okrągło z racji drutów, które są potworne, bo zwykłe- w sensie te aluminiowe ze sztywną żyłką. A i obawiam się, że byłoby tym razem za ścisło.
Co mi zostało to dziergać od nowa, na płasko wg. wzoru, tylko na drutach jeszcze mniejszych [oj!] albo na większych na okrągło- mam 3,75mm, albo już 4mm.
Póki co tamta łapka wisi na drucie, czekając na moją decyzję.
W domu czekała na mnie przyszpilona chusta, kolejna już dla mnie. Tym razem trzecia z kolei, którą mogę nosić. :)
Jest to wspomniany wcześniej jednomotkowiec- który zrobiłam w dwóch wersjach.
M. Rios- Glitter |
Obecnie czeka na uwolnienie i zdjęcia.
A ja dumam nad kolorami kolejnej już chusty. Co za dylemat... chciałabym robić z ulubionego M. Sock, ale z racji cieniowania zacierają się często wzory. Czystej kolorystycznie włóczki nie mam na oku, bo po pracy z wyżej wymienioną postawiłam poprzeczkę za wysoko i żadna mi tak nie odpowiada. Pomijając już miłość do cieniowanych motków, które ostatnio stawiam ponad wszystkie inne... eh.
Szczęście w nieszczęściu, że posiadam jedynie dwie żyłki, aktualnie zajęte przez dwa swetry, więc muszę zmobilizować się do skończenia, a do czasu zwolnienia mogę się zastanawiać.
Miło jest przeczytać, że kogoś inspiruje. Zabawne jest to, że to właśnie Twój blog zainspirował mnie do dziergania, gdy zastanawiałam się czy sięgnąć po druty czy szydełko. Takie dzierganie na łonie natury na wsi jest niesamowicie fajne. Można się grzać w promieniach słońca i słuchać śpiewu ptaków. Vaa to jedna z moich ulubionych kolorystyk od malabrigo :-)
OdpowiedzUsuńJeeej, nie wiedziałam, ale miło! :D
UsuńDzierganie na zewnątrz jest bardzo fajne, trzeba znowu na wiosnę reaktywować dziergsession na trawie. ;)
Piękne są twoje grzybki, muchomor jest moim faworytem.
OdpowiedzUsuń:) Dziekuję.
UsuńMuchomor na 1 miejscu zawsze i wszędzie.
Ja też mam tendencję do bardzo luźnego przerabiania. Bardzo pomogła mi to opanować metoda podpatrzona u Intensywnie Kreatywnej, tzn. nitkę idącą z kłębka owijam najpierw na małym palcu lewej ręki i dopiero potem przekładam przez palec wskazujący. Dzięki temu lepiej utrzymuje się prawidłowe naprężenie nici.
OdpowiedzUsuńTwoje włóczki mają fantastyczne kolory, bardzo jestem ciekawa tej Arroyo Vaa, jak to będzie w gotowym wyrobie, bo oglądałam motki i też się nad nią mocno zastanawiam :))
O, to spojrzę. Chyba próbowałam tak, ale z kolei za mocno mi się zaciskała nitka na palcu. Ogólnie zauważyłam, że oczka prawe robię luźno, kiedy łapię je za 'tylnią' nóżkę [tą zza lewego druta].
UsuńA włóczki racja- to jedna chyba z największych zalek malabrigo, za co je uwielbiam.
Vaa jest ciekawa, aczkolwiek chyba dla mnie za ciemna, ale została mi jakaś część ze starego motka na zamówienie.
W sumie to dobry pomysł, w ograniczaniu robótek liczbą drutów :) Ja takiego problemu nie mam, ale nie jednej dziewczynie by się to przydało :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wizualizację Twoich dzieł i pozdrawiam serdecznie!
No i na szczęście póki co u mnie działa. Tak samo jak trzymanie się dokończenia robótki przez zakupem nowych motków. Co prawda mam na drutach aktualnie 3 bądź 4 udziergi, ale to i tak do przodu :)
UsuńZwizualizuję na dniach jeśli się uda :)
Pozdrawiam.