Nastała kolejna środa, czas więc na sprawozdanie z frontu czytelniczego. Głowy ostatnio mi brak i do książki i do drutów. Powoli czytam sobie wspomniany tydzień temu "Obłęd". Szczerze mówiąc liczyłam na 'coś więcej', ale jeszcze nic więcej nie oceniam, bo jestem dopiero w połowie. Z racji mało wciągającej tzw. akcji [tutaj żadnej nie ma : p] chyba poprzestanę na pierwszym tomie, przynajmniej na jakiś czas. Nie jest to lektura z gatunku lekkich, raczej wchodzi już w przytłaczające i smutne. Pokazuje schozofrenię, że się tak wyrażę 'na codzień'- zwykłe- niezwykłe dni chorego. Z tego punktu widzenia jest dosyć ciekawa, ale chyba już przyzwyczaiłam się do szpitalnych przygód z "Lotu nad kukułczym gniazdem" i napięcia z serii "Hannibala".
Z frontu dziewiarskiego:
ahoj! pokazuję- skończony jakiś czas temu mini sweterek "Hello Baby". Powstał na próbę w celu wystawienia go na 'zarobek' we współpracy z pewnym raczkującym projektem. Jeśli więc coś się wyklaruje, dam znać.
W zasadzie to dobra metoda na zużycie zalegających motków włóczki i testowania jak w ogóle idzie mi dzierganie swetrów.
To mój pierwszy skończony sweter. uu jee, uu jee :)
oj, zagięło się od składania... |
wzór: Garter Yoke Baby Cardi
włóczka: DROPS Merino Extra Fine
druty: KP 3,75 mm
A z gatunków 'na ludki większe'- wczoraj skończyłam pierwszy rękaw tofikowego sweterka, mniej więcej kilka cm za łokcie.
Tutaj pojawia się temat rękawów, których robić nie lubię, bo nie można się rozpędzić. Próbowałam dwa jednocześnie, ale doprowadza mnie do szału jak plączą mi się nitki. Podchodziłam do tego 2 razy i nawet fakt tworzenia z Malabrigo nie pomógł mi tak jak bym chciała. Skutkiem tego rękawy robię osobno, na drutach z żyłką.
A nawiązując do wczorajszego Dnia Ziemii chwalę się gościem w ogródku.
W kwestii sweterków i wdzianek: jak radzicie sobie z rękawami?
Lubicie je robić, czy raczej jak ja 'robię, bo muszę'?
Śliczny ten sweterek! Ten większy też zapowiada się ciekawie - bardzo ładne kolory! Ja z książkami mam taką "umowę" :) - czytam 100 stron i po tej ilości decyduję, czy czytam dalej, czy odkładam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i idę do biblioteki - to pod wpływem Waszych wpisów :)
Asia
Dziękuję :)
UsuńO mam trochę podobnie, bo z założenia czytam do ok 60 strony. Ale w praktyce wychodzi zupełnie inaczej. :p albo odkładam od razu, albo wcale się nie zabieram, albo czytam całość. XD
Ja rękawy lubię dziergać bo dzierga się je najszybciej. Jeżeli są robione na okrągło to wolę 5 drutów skarpetkowych . Tradycyjne robię na drutach z żyłką. I zawsze tylko jeden rękaw, dwa na raz to prawie jak drugi tył:))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO proszę, przydałoby mi się takie 'lubienie', bo dla mnie to prawie katorga. : p Przynajmniej na razie.
UsuńAle 5 drutami nie robiłam i jakoś w planach brak zamiarów, bo stosuję ukochany magic loop. :)
Podoba mi się kombinacja ściegów na pierwszym sweterku :). Rekawów robić nie cierpię, z powodów takich jakie podałaś, czyli - nie można się rozpędzić, a kombinacje z podwójnymi magic loopami i dwiema nitkami są wkurzające, więc robię każdy rękaw osobno.
OdpowiedzUsuńDziękuję- znowu musiałam coś zmienić we wzorze po swojemu. :)
UsuńDokładnie, ja po 2 próbach uznałam, że lepiej się mniej męczyć i robić osobno.
Gratulacje z okazji pierwszego sweterka (dobrze zrozumiałam?) Bardzo fajny. Chciałabym zrobić taki, ale jakoś zapału mi brak. No i gratulacje wytrwałości przy lekturze. ;)
OdpowiedzUsuńTak, pierwszy skończony. :) Dziękuję. Właśnie z racji jego małych rozmiarów chyba dobrnęłam do końca i tego, że to najszybciej było go skończyć i mieć już na koncie ten pierwszy wydziergany sweterek.
UsuńNajtrudniejszy pierwszy krok. Reszta już tylko z górki. ;)
UsuńSweterek bardzo ładny. Lubię takie małe rzeczy.
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję.
UsuńW małych rzeczach wlaśnie to jest fajne, że szybko widać efekty, a i można pozbyć sie zalegających pojedynczych kłębków.
Śliczny ten sweterek :) A orientujesz się może ile wełny zużyłaś?
OdpowiedzUsuń:) Miło mi.
UsuńTak, mniej więcej coś koło 2 motków tej włóczki. Nie wiem czy nie nawet trochę ponad, bo ja miałam ją przewiniętą w kłębki, a jeden nawet robiłam prosto z czapki, która miała i tak iść do sprucia.
sweterek super, gośc uroczy
OdpowiedzUsuńDzięki :) oj tak, a jak ładnie pozował- szczególnie na moje umiejętności fotograficzne, które raczkują.
UsuńFajny sweterek. Na rękawy nie reaguje agresywnie. Robię je na drutach z żyłką i czasami żyłka za bardzo się plącze, więc myśle o kupieniu krótszej. Na 5 drutach niestety nie umiem.
OdpowiedzUsuń:) Ja po skończeniu jednego rękawa [z brązowego swetra] też już mniej, bo mnie duma ogarnia, że mam pierwszy skończony 'dorosły' rękaw.
UsuńJa jestem wierna magic loop, więc też szaleję z żyłkami. Mam póki co tylko 2, ale pewnie to zmienię.
Piękne sweterki , oba, a rękawy zawsze robię najpierw jeden , potem drugi, lub np 10 rzędów jednego i zwężenie , następnie powtarzam to samo z drugim, efektem jest dzierganie obu rękawów prawie jednocześnie, ale bez plątających się nitek, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł :) Też myślałam o tym, ale jestem ograniczona żyłkami i ilością drutów. Mam więc motywację do zakupów. ;)
UsuńAleż fajnie się dzierga takie maleństwa :)
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia gościa z ogrosu :)
Całkiem fajnie, dlatego w planach może będą buciki, znowu do tego projektu.
UsuńDziękuję- tym bardziej, że z aparatem raczej się nie przyjaźnię, a jedyne zdj., które robię są na bloga. :)
Słodki ten maluni sweterek. A ten duży ma ładny kolor. Jeśli chodzi o rękawy, to mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty. Nie cierpię. Ale bardzo podoba mi się sposób Wioli. Warty wypróbowania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń^^ miiiło. Też wolę kolor z dużego, nawet jestem w nim zauroczona.
UsuńA rękawy cóż, trzeba się przemęczyć, kupić kolejne druty i lecieć na sposobie od Wioli. :)
Śliczne maleństwo ;) Niedługo też zacznę takie śliczności dziergać, dla siostrzenicy, dlatego lubię patrzeć, co inni wymyślają ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ^^
Usuńoo, to dla inspiracji polecam pinterest, ale uwaga, można wsiąknąć na kilka godzin...
Ja też należę do tych dziewiarek, które nie cierpią dziergać rękawów. Niby małe i szybko powstają ale nie lubię i koniec. Jak dziergam to zazwyczaj dwa na raz a z plątającymi nitkami radzę sobie tak, że uważam w którą stronę okręcam robótkę i jakoś idzie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja wolę się rozpędzić przy dole, najlepiej na około. Rach, ciach, tylko przesuwać i tworzyć kolejne rządki.
UsuńA tego okręcania to dla mnie za dużo było :p i poplątaniec wychodził.
Ladny sweterek, a ksiazka o schizofreni moze sie rozkreci ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -
- Ola
:)
Usuńmoże, aczkolwiek jeszcze 100 str. do końca, więc liczę, że dotrwam mimo prawie, że braku akcji.
Pozdrawiam :)
Uważaj, by gosc w ogrodku nie przyczepił CI się do sałaty, bo powycina Ci w niej dziurki. A tak a propos slimaka (ogrodka nie mam), ale kiedys byłam z dziecmi w ogrodzie botanicznym i zainteresowały ich tam puszki stojące na grządkach. Otoż pan ogrodnik łapał slimaki ekologiczną metodą na puszki wypełnione piwem (podobno slimaki na nie lecą, a że nie umieją pływac ... ) I tak pan ogrodnik pozbywał się slimakow. Trzymam kciuki za powodzenie Twojego projektu. Sweterek przesliczny. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńo, metoda eko, więc pewnie najlepsza, ale mam nadzieję, że się nie dobiorą do mojego jedzonka. :)
UsuńDziękuję :)
Lubię robić rękawy tylko dlatego, ze to przeważnie ostatni etap dziergania swetra. Robię tylko dwa na raz magic loopem, no chyba ze wzór jest bardzo skomplikowany albo występuje więcej niż jefen kolor. Ostatnio często rbię krótsze rekawy 3/4. Takie lubie nosić i oczywiście krócej się je robi:-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże się jeszcze przekonam, wszak to dopiero 3 sweter- ten mały skończony, drugi dla mnie, ale czeka na... rękawy... :p to dlatego mam zaczęty trzeci XD Ale jeden rękaw już ma zrobiony, więc przeszłam przez połowę tej 'katorgi'.
UsuńA i powiem, że będą 3/4, bo strasznie mi się spodobały a i tak jak mówisz, to mniej dziergania. :)
W sumie nie wiem czy lubię robić rękawy... chyba tak. Przynajmniej nie jest to dla mnie jakoś super nie przyjemna czynność. Są gorsze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się kolory "większego" sweterka :)
No racja, zdecydowanie- jak np. prucie, chowanie nitek, albo rozplątywanie precelków. :)
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że są i takie części, które lubimy.
Pozdrawiam, A.
Piekny ten sweterek maciupki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękny jest ten niebieski sweterek - cudny wręcz!
OdpowiedzUsuńJa również robię dwa rękawy na raz i mam metodę na te plątające się nitki. Przerabiam wełnę z tego samego motka - w lopi tak się da i raz obracam w lewo, a raz w prawą stronę, dzięki temu unikam tego denerwującego plątania.
Pozdrawiam!
Ależ miło :)
Usuńoo, nie próbowałam obkręcania w różne strony. Ale też robiłam z 1 motka, tylko dla mnie chyba póki co za wiele- 2 nitki, 2 druty, 2 rękawy XD
Myślałam, że to tylko ja jestem taki swetrowy odszczepieniec i po kilku latach dziergania nie miałam do niedawna na koncie ani jednej gotowej rzeczy z większą ilością oczek, tylko otulacze, czapki i inne pierdoły, ale mnie pocieszyłaś :)
OdpowiedzUsuńA rękawy to dla mnie zawsze cierpienie i przykry obowiązek. Staram się dziergać dwa na raz mimo plątania się nitek i kłębków, bo inaczej w połowie drugiego tracę ochotę na kontynuację pracy i potem zalega mi taki trupek w pudle wstydu długo, bo przecież im dłużej go nie dziergam, tym bardziej nie pamiętam jak robiłam pierwszy z rękawów...
Widocznie musi najść swetrowa faza. :)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj skończyłam drugi [co prawda kilka cm za łokiec, ale wolę takie] i mnie to bardzo cieszy, bo gorsze mam za sobą.
I szczęściem nie miałam syndromu drugiego rękawa, tylko nawet wydziergałam go za jednym, dłuuuższym posiedzeniem. Chyba motywuje mnie, że oczarowana jestem włoczką, a dodatkowo to pierwszy 'dorosły' sweter i to dla mnie.
Mam żelowe paznokcie, dla mnie są wygodne, bez nich jest mi łyso i kijowo ;)
OdpowiedzUsuń