Od wczoraj na niebie prawie ani jednej chmurki. Z samego rana słychać zza okna ptasie radio. (A zaraz potem koszmarne odgłosy wielkich, mechanicznych potworów - budowa tuż za płotem, z każdej strony. Grrr!) Wiosna to moja ulubiona pora roku i mimo śniegu i gradu w miniony weekend ja dziergałam sobie swoją. Faza 'dziewczyńskiego' koloru czyli różu ominęła mnie skutecznie jako mini człowieka. Trwała sobie długo, aż do tego roku. Jak zobaczyłam kolor Opera włóczki od J.Asselin to przepadłam. Planowałam chustę z jednego motka, a teraz po głowie chodzą mi swetry... Potem zaczęłam się rumienić do pastelowego różu Shy od DiC (Ah ta Aurora od Pikotka). W międzyczasie kupiło mnie metalowe pudełko cukierków w kolorze 'neon pink/magenta', w którym obecnie trzymam markery itp. A potem nabyłam kalendarz w naprawdę babskim odcieniu.
Do loopa pojechałam po siwy i grafitowy, a jako, że te kolory wychodzą jako pierwsze to na mnie już nie poczekały. Za to zamiast tego ja też wyszłam... z różowym. Kolor oczywiście nieco inny niż w rzeczywistości, ah te moje 'umiejętności' fotograficzne, haha. (gdyby kogoś ciekawiło- to kolor Redcurrant)
I tak sobie pomału knituję od świątecznego weekendu w takim właśnie bardzo dziewczyńskim kolorze. Z tęsknoty do chust próbuję coś wydumać, czego jeszcze nie miałam, a z niechęci do lewych oczek działam tylko na ściegu francuskim. Ale jakie to mięciuchne, jak poduszeczka! ;)
Akurat w tym roku coś mi nie po drodze z czytaniem. Dwie książki doczytałam do połowy, trzeciej nawet nie otworzyłam przez dwa miesiące. Widocznie musiałam trafić na coś naprawdę ciekawego. Pan Gaiman spisał się wyśmienicie i dzięki niemu mogę dopisać sobie na listę przeczytanych "Chłopaków Anansiego". Jakoś nie przepadam za fantasy we współczesnych realiach, ale twórca "Koraliny" to już co innego. Teraz inaczej patrzę na pająki [Ah, Spider...] i guziki. Polecam i już.
Ale ładny ten róż, taki szal na wiosnę to by było coś motywującego :). Gaimana też bardzo cenię od dawna, jego "Ocean at the end of the lane" mnie zachwycił chyba najbardziej do tej pory.
OdpowiedzUsuń:) Ten kolor mnie oczarował i myślę czy by sweterka z niego nie zrobić- ja, do niedawna jeszcze znana jako anty-fanka różu.
UsuńPóki co mam na liście tylko "Koralinę" i Anansiego, ale po tych lekturach wiem, że to nie ostatnie książki tego pana, po które sięgnę. Dzięki za cynk- zaraz sobie zapiszę. ^^
Siedzę właśnie nad moimi różowymi motkami Holsta :))) - mam milion pomysłów na temat co z nich zrobić i nie mogę sie zdecydować .., Ciekawa jestem co u Ciebie powstanie :)))
OdpowiedzUsuńTo powodzenia w decydowaniu. :)
UsuńCiekawe cóż stworzysz.
Jeśli chodzi o Gaimana, to na mnie o wiele większe wrażenie niż jego wszystkie inne książki robią "Amerykańscy bogowie", prawdopodobnie z powodu tematyki, no i czytanie po angielsku robi dużą różnicę. Jeśli nie czytałaś, polecam.
OdpowiedzUsuńMam na liście do czytania. :)
UsuńPo ang. przesłuchałam sobie "Odd and the frost giants".
no na mnie różowy czeka gdzieś w sklepie i przyjdzie kryska na Matyska. ciekawa jestem co tam majstrujesz
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że na tym motku się skończy, a jak tylko do niego siadam to widzę w tym kolorze np. vitamin d... i już mnie korci, by biec do sklepu. :)
UsuńAh! Też dzisiaj dziergałam z różowego Holsta. Wprawdzie tylko jeden rządek i w sumie kolor bardziej koralowy, ale zawsze coś. A Koralina niezła jest :-) chociaż momentami trochę przerażająca. Pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńJak się wciągniesz to nie będziesz mogła przestać. :p
UsuńOj, od "Koraliny" zaczęłam, super- ale jak zwykle bardziej straszy mnie obraz lub dźwięk, bo jak czytam to niczego się nie boję.
Zakochałam się w tym różu ze zdjęcia, nawet jeśli nie jest on taki, jak w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPolecam! Ja już mam w planach taki różowy sweterek- a miał być tylko jeden motek.
UsuńRóżowy jest super! Poza tym to idealny kolor na zbyt długie, jak w tym roku, przedwiośnie. Mi w takim okresie bardzo brakuje mocnych, energetyzujących i po prostu pozytywnych kolorystycznych akcentów.
OdpowiedzUsuńOd chłopaków wolę wspomnianych już amerykańskich bogów, ale naj naj naj jest dla mnie nigdziebądź. No i gwiezdny pył, choć to już bliżej baśni:)
Teraz to wiem. ^^
UsuńA przedwiośnie lubię i to bardzo, a dziwne, bo zimna nie.
"Gwiezdny pył" oglądałam jako film... i był dla mnie wtedy klapą... ale te książki, mam na liście. Koniecznie muszę je przeczytać. ^^
Różowy w sam raz na wiosnę! *^o^*
OdpowiedzUsuńA Gaimana uwielbiam, polecam wszystkie jego książki.
Kiedyś musiałam się przełamać. :)
Usuń