Wraz z pierwszym dniem września przyszedł czas pochwalenia się skończonymi łapkami.
Wreszcie! Radość ogromna, bo pokonałam samą siebie dziergając na tych szpikulcach. Dotrwałam do samiuśkiego końca, nie odkładając na później nawet chowania nitek. No dobra, przede mną tylko blokowanie, a nawet samo 'pranie' bo w łapkach nawet nie ma co przyszpilać. :)
Najważniejsze też to, że wyrobiłam się do testowego deadlinu.
Cieszę się, bo moje morale dziewiarskie nieco wzrosły, wszak już daawno nic nie udało mi się skończyć. Niby para drobnych 'rękawiczek', ale za to z pięknym wzorem, z jednej z moich ulubionych włóczek, no i pierwszy raz na 2mm patyczakach. I to zakończony sukcesem!
projekt: Tauremorna
wzór: Tauremorna Mitts by Orinskye
włóczka: Araucania Botany Lace [1652],
Malabrigo Sock [Turner]- razem 40g
druty: metalowe 2mm
Teraz mogę wracać do beżowego swetra bez najmniejszych wyrzutów sumienia, że w tym czasie powinnam przecież dziergać projekt testowy... ^^
Przede mną kilka cm dołu, plisa na guziki no i rękawy. Tutaj podjęłam męską decyzję i sprułam prawie cały gotowy już rękaw, a w zasadzie to dziergam sobie bezpośrednio z niego dolny ściągacz. A co, czas i nerwy zaoszczędzone. Wszak nie muszę patrzeć jak niknie w oczach efekt mojej pracy. Chowam sobie gdzieś pod robótką ten 'uciekający' rękaw i podziwiam jak z tego przyrasta mi końcówka najnowszego swetra. :) Na który swoją drogą nie mogę już patrzeć, tyle godzin, dni, tygodni, a on nadal nie chce zejść mi z drutów... razi szczególnie, że wkradł mi się gdzieś błąd... pruć już szkoda, ja wiem, że on tam jest... ale przypuszczam, że pewnie będzie to sweter bardziej domowy niż wyjściowy, więc chyba może tak zostać.
Powinnam się pospieszyć, bo na dniach powinny zawitać do mnie nowe motki. Na kolejny... sweter. ^^
ps. baardzo chciałam Wam wszystkim podziękować za tyle komentarzy i rozwinięcie dyskusji o szybszym dzierganiu. To niesamowicie miłe kiedy człowiek dostaje taki odzew. Tyle uśmiechów. :) Ah!
Powinnam się pospieszyć, bo na dniach powinny zawitać do mnie nowe motki. Na kolejny... sweter. ^^
ps. baardzo chciałam Wam wszystkim podziękować za tyle komentarzy i rozwinięcie dyskusji o szybszym dzierganiu. To niesamowicie miłe kiedy człowiek dostaje taki odzew. Tyle uśmiechów. :) Ah!
sliczny wzor i piekna wloczka! jeszcze chyba na tak cienkich patyczkach nie dziergalam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZawsze można zacząć- dla mnie było to nie do pomyślenia, a poniekąd nie miałam wyboru jeśli chciałam mieć coś 'noszalnego'. I się udało. :)
Jak się pięknie wpasowały do Twojego sweterka, jak komplet:) Turner strasznie mi się podoba, mam zachomikowane trzy motki tej przepięknej włóczki i wciąż nie wiem na co ją przeznaczyć:( Za dużo do wyboru. Zarzucaj szybko na druty nową włóczkę, jeżeli się dobrze się domyślam jaką, to już mi się podoba, i bardzo nie mogę doczekać się pierwszej zajawki, więc do dzieła!
OdpowiedzUsuńO, rzeczywiście- to chyba magia malabrigo. ;)
UsuńDonoszę, że paczka u mnie była, nawet zaczęłam, ale dla motywacji została mi zabrana [za moją zgodą] aż nie skończę obecnego swetra. XD
Piękne te łapki, ale z rozmiarem drutów to normalnie poszalałaś :) Ja lubię dziergać na małych rozmiarach ale 2 to już chyba jak igły :)
OdpowiedzUsuńNie martw się pruciem, dla pocieszenia to ja dzisiaj też prułam i to nie jeden rękaw a dwa. Niby nie wiele ich miałam ale zawsze.
A ja po powrocie z wakacji zastałam moją najnowszą chustę (w połowie już zrobioną) wyciągniętą z pudła i kompletnie pokiereszowaną przez moje dwa kociaki :( No cóż... Nawet nie ma czego pruć, tak intensywnie ją ugniatały/lizały ;)
UsuńSama sobie się dziwiłam, ale teraz jestem dumna, że podołałam. ^^
UsuńDo prucia zaczynam się przyzwyczajać, tak chyba trzeba.
A mnie nie było, nie mogłam dołączyć do dyskusji :( Mam tyle do nadrobienia!
OdpowiedzUsuńMitenki prześliczne! Myślałam intensywnie o testowaniu... Może kiedyś mogłabyś napisać, jak to wygląda od strony testera?
Oj, zawsze możesz napisać nawet teraz. ;)
UsuńDziękuję. ^^
Coś wspomnę o testowaniu- zapewne w najbliższym poście.
Cudne te mitenki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńWspaniałe mitenki :-) Rewelacyjny wzór i piękne kolory. Na takich drutach to ja chyba nigdy w życiu nie dziergałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Miło mi, dziękuję. :)
UsuńKolory zostały po chustach w mikro kłębkach i akurat szczęściem starczyło i nawet troszkę zostało. ^^
Pozdrawiam!
O mamuniu! Tamte fioletowe były super ale te to biją wszystko na głowę. Jak zobaczyłam miniaturkę w kanale bloggera (o zgrozo! co za nazwa) aż mi serce zabiło mocniej z zachwytu. Ja Ci uszyję co zechcesz tylko zrób mi takie pliiiiis ;P
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję!
UsuńAh, ah.
Póki co nie planuję szaleć znowu na tych igłach, ale przyznam się, że nie wiem co zrobić z tymi, bo dla mnie pewnie i tak za zimno będzie na nie... :p i tak myślę...
hmmm :>
UsuńŁadne łapki, super kolor. Na jesień w sam raz. Teraz spokojnie można odpocząć w parku na ławce z drutami w rękach. Dłonie na pewno nie zmarzną ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Dziękuję :)
UsuńNa taką złotą, cieplutką pewnie tak, w zeszłym sezonie nosiłam nałogowo.
Pozdrawiam! ^^
Piękne mitenki :) Wyszedł Ci nieoczywisty komplet ze swetrem, a połączenie dwóch kolorów włóczek dodaje jeszcze urody.
OdpowiedzUsuńO, miło, dziękuję. ;)
UsuńW sumie zauważyłam to dopiero na zdjęciach.
Połączenie też wyszło z 'przymusu', bo jednego koloru miałam za mało, ale widzę, że nawet wyszło na lepsze. ^^
Gratuluję skończenia mitenek!
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńPrześliczne! ale na 2 mm ??!! o rany... muszę się kiedyś zdobyć na taki heroizm, bo piękne rzeczy wychodzą na takich wykałaczkach :)
OdpowiedzUsuńZajmuje to wiele czasu i oczy trochę cierpią, palce też... ale efekt na większych nie będzie taki sam. Także polecam, od czasu do czasu takie szaleństwo. ;)
UsuńW sam raz na dłubanie warkoczyków i misternych plecionek.