Tak się pięknie złożyło, że w tym miesiącu pojawiły się dwa spotkania robótkowe. Zwykle chadzam do magicloop na comiesięczne, wspólne dzierganie. Tym razem dzięki WWKIP* miałam okazję spotkać się w tym wspaniałym towarzystwie jeszcze jeden raz. :) *Międzynarodowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych świętowałyśmy czynnie w warszawskiej księgarnio- kawiarence w okolicach BUW. Początkowo spotkanie miało się odbyć w ogrodach Biblioteki Uniwersyteckiej, ale zważając na niesamowicie kapryśną i dziwną pogodę miejsce trzeba było zmienić. Także w otoczeniu książek, oparach herbaty i kawy, siedząc na fotelu pod Kopciuszkiem i Kotem w Butach dziergałam dalszą część sweterka. Towarzystwo miałam przednie, bo siedziały obok m.in. Caitlin, Tup Tup, Paula i gość specjalny Lete. Były z nami też dziewczyny, które znam z poprzednich spotkań w magicloop. Miałam też okazję poznać nową dla mnie dziewiarkę Asię. Wszystkie oczywiście ze swoimi robótkami. Więc nic nie zostało mi prócz cieszenia pyszczka, gadania, macania robótek, dziergania i paplania w kółko o włóczkach, drutach, wzorach itd. itd. itd.
Na dowód chwalę się zdjęciami.
Proszę wybaczyć jakość- mój aparat w telefonie jest naprawdę średni...
do tego oświetlenie zupełnie nie do robienia zdjęć...
Było super i chcę jeszcze! :) Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Powiem szczerze, że łapię na nich jakiegoś dziewiarskiego powera i nic tylko później w głowie kolejne mnóstwo pomysłów, dodatkowe pozycje na liście włóczek do kupienia. Nic tylko siedzieć i dziergać!
Ostatnio towarzyszy mi tylko jedna robótka. Sweterek z Everlasting Sock, który rośnie sobie całkiem powoli. Ale ważne, że teraz już ciągle do przodu. Po tygodniu dziergania, równo od rozpoczęcia mam go lekko poniżej pach. Wzór ponownie z głowy. Za bardzo mi się spodobało wymyślanie swoich rzeczy. ^^
Pokazuję więc cudowne, tak modne 'w internetach' lusterkowe selfie.
Sama nie wiem co dziergać później... tyle pomysłów, tyle projektów. Staram się jednak mieć teraz jedną robótkę na drutach, dla szybszego efektu. Osobiście tak cienkie druty (3mm) spowalniają dość mocno pracę, ale liczę po ciuchutku, że efekt będzie tego wart.
Kuszą mnie też motki bambusowe, o których naopowiadała mi Caitlin. W sumie jeszcze nic nie tworzyłam z typowo letnich włóczek, więc może pora się przekonać i zamówić. W końcu lato kończy się za 2 miesiące...
A Wy jak spędziłyście WWKIP?
Lubicie spotkania robótkowe?
Bluzeczka bardzo ładnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMy też się spotkaliśmy we Wrocławiu i było równie miło!:)
OdpowiedzUsuńSweterek się świetnie zapowiada - to nic, że powoli, ważne, że ładnie.
Super- podglądałam zdjęcia! ^^ Muszę się kiedyś do Was wybrać koniecznie...
UsuńDziękuję, obym dodziergała do końca. :)
Ja w sobotę dziergałam w autokarze :) Pogoda po drodze też raczej była z tych kapryśnych, ale w tych okolicznościach mi nie przeszkadzała ;)
OdpowiedzUsuńSweterek dobrze się zapowiada - kolory Socka przyjemnie dla oka się rozkładają w robótce :)
Też fajne miejsce :) ważne, że podróż dobrze wykorzystana.
UsuńMiłego wypoczynku!
Dziękuję. ^^
No szkoda, że mnie nie było ale robiłam co innego ;) może następnym razem się uda :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś wpadła do nas następnym razem! :)
Usuń