Czas na książki i robótki- czyli właśnie mija kolejna środa.
Tradycyjnie zaczynałam chyba od opowieści książkowych. Ostatnio sporo pojawiło się tutaj gderania i narzekania odnośnie słabych powieści. Aby zapobiec kolejnej takiej sytuacji sięgnęłam po coś bardzo znanego i przeze mnie samą lubianego- kryminały Agathy Christie. Tym razem padło na "Dziesięciu Murzynków"- które jak się okazało część z Was doskonale zna i poleca. Teraz ja mogę dołączyć do tego grona. :) Samej autorki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, a jej twórczość to dosłownie klasyka kryminału. Jak zwykle akcja jest wciągająca, a historia opowiada tyle co trzeba, czyli bez żadnego wodolejstwa i tysiąca nikomu niepotrzebnych szczegółów. Jeśli ktoś ma ochotę można oczywiście bawić się w rozwiązywanie zagadki. Jednak zakończenia są tak zaskakujące, często niesamowite, że nierzadko daruję sobie tę część zabawy.
Kolejna książka to nowość w mojej historii czytelniczej. Coś zupełnie nowego i innego. Jako fanka fantastyki i stempunku od razu chwyciłam z bibliotecznej półki "Dziewczynę płaszczkę i inne nienaturalne atrakcje" R. Rankin'a. Nie wiem zupełnie czego się spodziewać, na nic specjalnie się nie nastawiam- może przynajmniej oszczędzi mi to kolejnych rozczarowań w kwestii słabych opowieści.
Jak wspominałam ciągnie się niemoc twórcza, a raczej brak jakiejkolwiek weny. Aktualnie nie mam nic na drutach... szok! Wczoraj liściasta chusta poszła na przyszpilenie i sobie leży teraz i schnie. Teoretycznie mam zaczętą parę zielonych łapek, o których kiedyś pisałam, że lecą do sprucia. Jakoś nie mam serca tego zrobić no i tak sobie wiszą smętnie na druciku i czekają. Podobnie jak moja najnowsza włóczka Dream in Color, którą przeznaczyłam jeszcze przed zakupem na kolejny sweter. Pomysłów kompletnie brak... mija już pewnie półtora tygodnia, a ja w proszku.
Pozwoliłam sobie na zrobienie małej próbki, najzwyklejszym ściegiem. Raczej z ciekawości odnośnie kolorów i samej pracy z nową włóczką.
Co mogę powiedzieć na chwilę obecną o Everlasting Sock, to na pewno wielki plus za głęboki i ciekawy kolor, mimo dosyć jasnego odcienia. Co nowego dla mnie- grubość skarpetkowa złożona z 8 nitek! [pierwsze słyszę i widzę 8 ply Socka :p ] Myślę, że przez to powinna być bardziej trwała. Jednocześnie jest to trochę minusem, bo trzeba uważać, aby nie wbić się w samą nitkę, szczególnie przy cienkich i ostrych drutach. W dotyku włóczka jest miękka i sprężysta, nie gryzie nic a nic, ale przez tą swoją budowę wydaje mi sie jakby mocniej sznurkowata. Ciężko opisać mi to odczucie, ale to coś jakby była odrobinę 'tępa'. Jednak brakuje mi tutaj tej aksamitności co w malabrigo. Co dla mnie ważne ma ładny skręt i nic nie zwija mi się w tak znienawidzony "świderek". Cenowo wychodzi niestety drożej od włóczek ze stajni na "m".
Jak mi się będzie z tym pracowało i co powstanie jeszcze nie wiem. Sama nie mogę się doczekać, ale aktualnie czekam sobie na powrót duszka od pomysłów i weny dziewiarskiej.
Może spotkam ich w sobotę w magicloop?
A może na WWKIP jeśli w końcu coś wypali?
ale ładne kolorki
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://janielka.blogspot.com/2014/06/candy-wakacyjne.html
Prawda? Od razu musiałam je kupić :)
UsuńKolorek ciekawy, ja się jakoś boję takich kolorów. Jestem ciekawa co z niej zrobisz, myślę, że duszek od pomysłów stoi tuż za rogiem :)
OdpowiedzUsuńO na szczęście napadł mnie dzisiaj w kuchennym kącie :) Chyba wyskoczył z dzbanka z herbatą.
UsuńCzemu boisz? Są bardzo fajne- polecam. Ja w nie wsiąkłam i teraz każdy jest cieniowany i udziwniony.
No to super, że się pojawił, teraz już z górki :)
UsuńA boję się bo z jasnych kolorów toleruję tylko biały. Wydaje mi się, że wa takich kolorach nie wyglądam dobrze, a może mi się tylko wydaje :)
Współczuję braku weny, zwłaszcza jak takie ładne precle czekają na przerobienie... Ale może po tej przerwie z większym zapałem ruszysz do boju? ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma świetny tytuł i choć za steampunkiem nie przepadam (za to kocham fantasy), to chyba po nią sięgnę ;)
O zapał pewnie się pojawi, bo już czuję jakiś jego kawałek.
UsuńCo do książki właśnie tytuł mnie przyciągnął. ^^ Zdam relację jak wejdę do środka tej przygody.
Precle cudnej urody, sama nad nimi się zastanawiałam , no i ciekawi mnie cóż Ci ten duszek podszepta do uszka, oby nie zwlekał zbyt długo, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNajgorzej [dla portfela], że dawno kolejne motki upatrzone... :p
UsuńDuszek już coś szpecze, zobaczymy co :)
Pozdrawiam.
Kolory faktycznie piękne, takie delikatnie i nienachalnie sie uzupełniające. Wena sama przyjdzie i nie ma jej co poganiać. Dziesięciu Murzynków to klasyk klasyków, jak i reszta kryminałów Królowej Agathy ;) A nowa książka ma zaskakujący tytuł. Serdeczności.
OdpowiedzUsuń:) Dokładnie, czegoś takiego spokojniejszego potrzebuję.
Usuń"...Murzynków" zapisałam już w głowie jako jeden z najlepszych kryminałów. ^^
Muszę przeczytać coś Agaty niedługo...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że nie ma weny, ale i ja miałam zastój. Za parę dni będziesz wiedzieć co robić:)
Oj jeśli lubisz kryminały, to polecam serdecznie. :)
UsuńNo coś zauważyłam, że spora część dziewiarek miała ostatnio mały przestój albo mini kryzys w poprzednich dniach. Dobrze, że pomału wszystkie z tego wychodzimy. ^^
Ta włóczka jest piękna! Dawno nie widziałam ładniejszej (poza Lopi oczywiście)! Zakochałam się w tym kolorze po uszy i czoło nawet! Musze go chyba pokazać producentowi Lopi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Ewa
:) o to cieszę się, że się podoba. Zawsze to jakaś inspiracja. No a jakby Lopi jeszcze miało coś podobnego u siebie to oooj... uważaj potrfelu. :p
UsuńJa już w nocy planuję swojego jesiennego lopapeysa.
Pozdrawiam ^^
mnie również bardzo podobają się te kolory :)
OdpowiedzUsuń