czwartek, 13 listopada 2014

Dzierga się i czyta

Naginając czasoprzestrzeń [kolejny raz] udajmy, że dziś nadal jest środa. Dzięki temu jest teraz chwila na pokazanie kolejnego odcinka akcji z Maknetą.
O dziwo u mnie cichutko i krótko, bo jak siądę do książki to na chwilkę. Zwykle wolne przeznaczam na druty, za każdym razem. :) I tak zamiast czytać "Jane Eyre" to dziergam. Po skończeniu Bamboszków Sowiej Wróżki pogrążyłam się ponownie w pracy nad czerwonym swetrem. Przybywa sobie powoli, ale póki co nigdzie mi się nie spieszy. Do świąt zdążę. Inaczej sprawa ma się z tajemniczym udziergiem, który tyle czekał na zapięcie- i czeka nadal. Ilekroć nie siadłam do ręcznego wszywania suwaka musiałam zaczynać od nowa. A to krzywo po jednej stronie, a to po drugiej, nagle kawałek dobrze, a potem hop i zbyt blisko ząbków. Póki co dałam sobie spokój, bo moja frustracja rosła z każdym kolejnym podejściem. Zamiast tego zrobiłam swój pierwszy ocieplacz na kubek, który dziś poleciał hen hen daleko i pochwalę się nim jak obdarowana da znać, że doszło. Oczywiście według własnego pomysłu, całkowicie improwizowanego, nawet bez obliczeń, próbek itd. Przy okazji nauczyłam się i-cordowych sznurków, które już bardzo polubiłam. Stąd plany nabycia skrpetkowych drutków, bo ileż można przesuwać 3 oczka na żyłce.

Przy okazji wczorajszego spotkania z Caitlin w MagicLoopie nabyłam kolejne motki i dziś mam skończone specyficzne 'łapki'. Dziś w południe udało mi się ustrzelić im zdjęcie, gdzie widać ten dziwny nieokreślony kolor, taki nieoczywisty. W zależności od światła bardziej szary lub brązowy. Jak ja lubię takie szybciutkie robótki. ^^


A przechodząc do książkowej części posta informuję iż w najbliższej przyszłości zabieram się za "Rany Kamieni" Simona Becketta. Mały odpoczynek od 'spokojnej' obyczajówki. Bo cóż to za emocje kiedy nikt nie ginie? hihihi...

edit: Czytanie "Jane Eyre" skończone, co śpieszę donieść. Dla fanów klasyki i dawnych powieści polecam. Ja lubię ją za ten lekko mroczny, szary i zamglony, wiktoriański klimat. (przymykam jednak oko na wielką miłość do człowieka lekko ponad 20 lat starszego, którego zna się kilka tygodni...)


Czytaliście którąś z tych książek?
Co o nich sądzicie?

10 komentarzy:

  1. Oj, ja też uwielbiam małe i szybkie projekty :) Przynajmniej nie idzie się na nie wkurzyć :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyj ten zamek bo ja czekam. I już po opisie czuję strach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego się boisz? ;)
      Pewno to łatwizna, ale o dziwo odezwała się we mnie część perfekcjonistki i mi każda nierówność przeszkadza, toż tak narzekam i zaczyna enty raz ;)

      Usuń
  3. Te małe projekty dają dużo satysfakcji, miałam dziwne uczucia czytając tą pozycje, inny styl, tempo akcji niż jego wcześniejsze książki, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego są takie fajne. :)
      Ja dopiero przez tę książkę będę się z nim zapoznawać.

      Usuń
  4. Czytałam "Jane Eyre" na studiach (boszszsz, kiedy to było!... ^^), też lubię takie tajemnicze klimaty chociaż masz rację, co to za książka, w której nikt nie zabił?... Trzeba co jakiś czas wrócić do kryminałów. *^v^*
    Bardzo ładny kolor wybrałaś na "łapki", rozważam coś podobnego na sweter, kojarzy mi się tak listopadowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie było coś innego przeczytać, ale jednak pod koniec już się nudziłam. To nie to co thrillery albo kryminały, co nie? ^^
      Kolor nieoczywisty- może wydawać się brzydki, ale mi kojarzy się właśnie z takimi zamglonymi zamkami, albo ze starymi sukniami wiktoriańskich kobiet [oczywiście nie tych bogatych].

      Usuń