Oj, za daleko pobiegłam za białym królikiem i się spóźniłam!!! Oj, oj.
Tym sposobem muszę trochę nagiąć czasoprzestrzeń i dzisiaj u mnie pojawia się środa w czwartek... :p
Czyli udajemy, że jest dzień do tyłu i czas na książki i robótki sponsorowane przez akcję Maknety.
Na tapecie czytelniczej nadal tkwi "Pierścień Borgiów" M.White'a. Akcja rozwija się w swoim tempie, raczej powolnym, ale nie mogę powiedzieć by to mnie wciągało. Brak jakiegokolwiek napięcia, zaskoczenia czy czegoś co mogłoby mnie podkusić do mówienia dobrze o tej pozycji. Po rozczarowaniu ze skończonym już tydzień temu "Ekwinkokcjum" podtrzymuję swoje zdanie o tych książkach. Tak jak wspominałam moje domysły odnośnie rozwiązania zagadki okazały się słuszne [oh, co za zaskoczenie... -.-' ], a co 'najlepsze' wszystkiego można się domyśleć zaraz po poznaniu pewnej postaci gdzieś w 1/4 czy 1/3 książki. Nuda, nuda, nuda. Do tego masakrycznie irytująca główna bohaterka i ostatnie kilkanaście stron rodem z Indiany Jonesa... bleh. Ogólnie nie polecam, ale to czysto subiektywna opinia, a że każdy lubi co innego, to nie zamierzam Wam aż tak obrzydzać.
W końcu udało mi się przeczytać całość. :p
Aby odbić sobie słabizny książkowe tym razem podczas wizyty w bibliotece wypożyczyłam 3 nowe powieści. Tym razem coś sprawdzonego czyli kryminał A. Christie, jakąś nowość z piękną okładką [haha], ponoć kryminał historyczny i coś zupełnie innego od wszystkiego co czytałam do tej pory... czyli steampunkowe przygody!
Ale, ale, ale mam dla Was ciekawostkę- chyba całkiem godną polecenia. Książkę o sklepiku z włóczkami! :D Czyli "Sklep na Blossom Street" autorstwa Debbie Macomber.
Niestety w mojej bibliotece nie posiadają jej w ogóle, ale jeśli tylko uda mi się ją dopaść i przeczytać to dam Wam znać. Jeśli będziecie pierwsi przede mną- podzielcie się opinią, chętnie poczytam. :)
Z frontu włóczkowo dziewiarskiego: Skończyłam całkowicie łapki z pierwszego, własnoręcznie farbowanego motka. Zależało mi bardziej na szybkim efekcie i zużyciu niezbyt lubianej przeze mnie włóczki, no i oczywiście ciekawiło mnie jak mi to octowe gotowanie [?- w mikrofali] wyszło. Wybrałam więc mega prosty i niemalże błyskawiczny projekt. Narzuciłam włóczkę na najmniejsze z posiadanych druty 3mm i oto są nowe łapkogrzejki.
projekt: Blacky Berry
wzór: Rye Mitts
włóczka: Filcolana Arwetta Classic [farbowana przeze mnie-fiolet],
resztki Malabrigo Sock- ochre
druty: Addi metalowe, 3mm
A do tego...olaboga, katastrofa, płacz i zgrzytanie zębów. Jak wspominałam pajęcza chusta poszła do sprucia całkowicie do zera. Został z niej piekny kłebuszek. Straciłam trochę serca do tej cienizny, więc na czas odpoczynku sięgam po Araucanię, która czekała w kolejce. Tym razem coś prostego i oby szybkiego- zwykła chusta, w półkolistym kształcie. Myślę, że padnie na Gingko Crescent.
A silkpaca poczeka sobie na swój lepszy czas. Czasem i tak trzeba.
W kwestii ogłoszeń: nadal poszukuję testerek do Ynis Avalach.
Najbardziej w rozmiarze S, M. [L już są zajęte]
XS i XL póki co jest tak jakby dodatkowe.
Łapki bardzo szykowne aż sobie wzór dodałam bo mi się bardzo, bardzo :) Zestaw kolorów też niebanalny :) Z pruciem już tak bywa a zawsze lepiej na początku roboty niż na końcu. Sklep na Blossom street czytałam i chyba nawet posiadam, bardzo przyjemna książka. No i na temat . Serdeczności.
OdpowiedzUsuń:) wzór bardzo fajny, naprawdę prosty, ale efektowny.
UsuńPrucie to niestety nieodłączna część dziergania, ale cóż zrobić.
"Sklep..." mam na liście, nie mogę się doczekać ja go znajdę, to będzie pierwsza 'wełniana' lektura.
Pozdrawiam. :)
O co chodzi z tym testowaniem? Ja mam rozmiar S... Szkoda tej chusty troche...
OdpowiedzUsuńW @ podałam informacje. :)
UsuńPrzychodzę z rewizytą :) Sklep na Blossom street czytałam - bardzo ale to bardzo mi się podobała. Opisuje walkę z chorobą (ale delikatnie), dążenie do celu, którym w przypadku bohaterki jest założenie sklepu z włóczkami (ach...), potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Ciekawie też są przedstawione osoby uczące się dziergać - dlaczego to robią, co im to daje. Bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńCudne są te mitenki!!!!
Pozdrawiam cieplutko,
Asia
O to tym bardziej chcę przeczytać, skoro dobra. :)
UsuńDziękuję ^^ w sam raz na letni upał, prawda? XD
Pozdrawiam również.
Ekstrawaganckie połączenie kolorów. Nigdy bym się na takie nie zdobyła :) Przykro mi z powodu chusty, czuję się winna rozpraszaniem Twojej uwagi i zagadywaniem podczas dziergsession....
OdpowiedzUsuńNo jakoś mnie naszło, może takie bardziej artystyczne. Chyba czasem potrzebuję takiego 'mocnego' dodatku. :)
UsuńNo najwięcej błędów miałam właśnie w tej części :p ale powiem, że było warto i wolę spruć to do zera niż cofnąć spotkanie. ^^
Lapki ciekawe :-) sweterek do testowania sliczny, ale tyle mam w planach, ze ja do testowania odpadam, choc kusi bardzo...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO i ja mam pełno, tylko teraz czekam na włóczki. ^^
Jeśli się uda to wzór za jakiś troszkę dłuższy czas będzie dostępny.
Bardzo fajny kolor Ci wyszedł, takie łapki chętnie taż bym założyła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) o wiele lepiej wygląda w robótce niż w motku ale to lepiej, bo bardziej mnie przekonuje do ponownego farbowania.
UsuńPozdrawiam ;)
Ksiazka o sklepie z włóczkami bardzo mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńW sam raz dla nas. ^^ Nie dziwię się.
Usuń"Sklep..." czyta się wspaniale i ma kontynuację pt."Skrawki życia". Jest jeszcze kilka książek o pasjonatkach robótek. Polecam "Piątkowy klub robótek ręcznych" i jej drugą część "Drugi ścieg" Kate Jakobs.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie