środa, 4 listopada 2015

Mikro chwalipięctwo i dziewiarska piosenka.

A ja mam! Wreszcie mam! :D swoją własną nawijarkę. Skaczę prosto pod sufit i jeszcze wyżej, jak się tylko da. Doczekałam się swojego 'pro' sprzętu dla dziewiarki. I koniec z potwornie plączącymi się nitkami, zwijanymi przez znaczną ilość czasu. Tym bardziej, że ostatnio pewnie ponad 80% włóczek z których robię przyjeżdza do mnie w postaci precelków. Co prawda sprawca tego prezentu [Brodacz] jest fanem rozplątywania wszelkich supełków i każdy przewinięty motek, to do tej pory była jego zasługa - biję w podzięce pokłony, czołem do samej ziemi. Tym bardziej, że po haśle "a że była darmowa dostawa w pewnym sklepie" wyjął zza pleców parasolkę. Motowidło znaczy się. 
Przyznam się, że kiedyś precle próbowałam zwijać sama... ale wytrzymałam jakieś pół motka i krew mnie nagła zalała w międzyczasie kilka razy. Obraziłam się i wzięłam na druty inny, przewinięty już kłębuszek. Dawniej miałam "przyjemność" (brrr!) bawić się tak z Malabrigo Lace i powiem jedno- nigdy przenigdy.
I teraz zamiast godzin transformacja precli w motki (za granicą nazywają to "cake", mamy jakiś ładny odpowiednik?) zajmuje góra kilka minut. Za nami 800 metrów pajęczyny Drops Lace. I napatrzeć się nie mogę na to cacuszko. 
Wiadomo, że gadżety nie są niezbędne, ale jednak istnieją takie, które ogromnie ułatwiają i przyspieszają pewne czynności. A po cóż marnować czas na nerwy i rozsupływanie nitek po stokroć jak można już dziergać.

Próbkę z wyżej pokazanych puszków już mam, ale nic poza nią. Pomysł w głowie dopiero powstaje, a przede mną jeszcze decyzja co do rozmiaru drutów. Także znowu stoję w miejscu...

...ale na pocieszenie włączam sobie chyba pierwszą i jedyną dziewiarską piosenkę, którą w życiu słyszałam i śmieję się do rozpuku. Polecam i Wam - "Baby You're a Knitter" oczywiście by... Stephen West. To typ którego się kocha, albo nienawidzi. Ja mimo wszystko jestem zdecydowanie po tej pierwszej stronie. ^^

ps. nadal pamiętam o losowaniu- postaram się wrzucić posta jeszcze w tym tygodniu.

A Wy korzystacie już ze zwijarki?
I napiszcie koniecznie co myślicie o nowym hicie.

29 komentarzy:

  1. Tą piosenka powaliłaś mnie na kolana. Nie mogę przestać się śmiać. Dziękuje za lepszy dzień :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. I nawet dostałaś tę najlepszą! Nie mam zbyt dobrego zdania o tej mniejszej nawijarce, ta duża zdecydowanie rządzi. Fantastyczny wybór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie się cieszę, bo coś nam nie szło z początku i już się chop podłamał, że chciał jak najlepiej, a wyszło inaczej. :p ale po kilku próbach działa jak ta lala. ^^

      Usuń
  3. Wow... piosenka jest wspaniała ! Dziękuję, że mi ją pokazałaś :-)))
    Zakup rewelacyjny!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie tylko mi się podoba [mimo, że wcale nie mieści się w moim guście muzycznym]. :)

      Usuń
  4. Stephen wymiata!
    Zwijarke mam już od dawna I nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nawet prucie jest przyjemniejsze ;-)
    Co do cakes ja proponuje polska nazwe- pączusie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to- miałam już mini romans pruciowo - zwijarkowy i nawet nie bolało tak jak ręczna destrukcja. Raz dwa i po sprawie, a do tego jest od razu mały kłębuszek. :)

      Pączusie brzmią fajnie!

      Usuń
  5. Muszę przyznać że w stosunku do SW mam mieszane uczucia no ale .... ta piosenka.... ten filmik.... jestem zdecydowanie teraz w pierszej grupie ;)))) Co do twoich prezentów to super, podrzuć adres sklepu gdzie mój prywatny mikołaj mógłby mi też takie sprezentować, żebym nie musiała już laceów zwijać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jak dla mnie to donaty:)

      Usuń
    2. :) moja jest podobno z tego wielkiego sklepu zaczynającego się na "e".

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Rozwaliłaś mnie całkowicie Stephenem!!! Pożyczam na FB:):):)
    A co do nawijarki to ja też dopiero się z nią zapoznaje... A że mam model baaaardzo vintage po mojej cioci to odczucia też mam różne....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mnie zaskoczył i rozbawił, że nie mogłam się powstrzymać. ;)

      Usuń
  7. Mam stara nawijarkę. Ma ze 30 lat i leżała nie używana, jeszcze w folii do zeszłego roku kiedy to na tablicy czy innym allegro znalazłam ogłoszenie i stałam się jej szczęśliwą posiadaczką :-)
    Niestety jest to model stary i czasami kłębek ucieka. Nitka w sumie też. Mąż co i rusz jakąś drobną naprawę musi poczynić. Ale i tak ją uwielbiam! Mimo, że kłębuszki nie są równe to bardzo ułatwia życie :-)
    Gratuluję nabytku i życzę miłego przewijania!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuć różnicę w zaoszczędzonym czasie i mniej skołatanych nerwach. ^^ Przynajmniej z mojego doświadczenia.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Chciałabym napisać coś sensownego ale po tej piosence zbieram jeszcze szczękę nie mówiąc już o myślach... :D
    Zwijarki zazdroszczę może też się kiedyś doczekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej piosenka z fajnym tekstem i zabawnym teledyskiem. :) Jednak nic nie przebije tego, że jest cała o drutach i wszędzie fruwają włóczki.

      Usuń
  9. Genialne! Stephena rzeczywiście można kochać lub nienawidzić, ale niezależnie od uczuć do niego nie można zaprzeczyć, że trafił tą piosenką w sedno :D
    Nawijarki nie mam, na razie nie jest mi chyba niezbędna, bo jednak stosunkowo niewiele metrów nitki przerabiam. Ale jak kiedyś splątałam koncertowo cały precel Lace DROPSa to zaczęłam się zastanawiać jak można tego uniknąć ;) Następnym razem już nie splączę. Kilkutygodniowe (w wielu podejściach) rozplątywanie dało mi dobrą nauczkę ;) Ale uparta jestem, rozplątałam i udało mi się to zrobić za pomocą jednego tylko cięcia :P

    PS. Bardzo chmurkowe niteczki dziś u Ciebie :) Bardzo mi się podobają, choć dla mnie zupełnie nie do noszenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam za cierpliwość...! Ja bym chyba zostawiła i już. :p

      Oj prawda, ogromnie milusie. Już nie mogę się doczekać jak będę z nich dziergać, bo nadal nie wiem co.

      Usuń
  10. Wow zazdroszczę nawijarki

    OdpowiedzUsuń
  11. Normalnie popłakałam się ze śmiechu! !!
    A przewijarki zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Normalnie popłakałam się ze śmiechu! !!
    A przewijarki zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiednie narzędzia to podstawa! *^O^*
    Umarłam po obejrzeniu tego video!...... (albo nawet w trakcie *^W^*~~~)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, różnica jest ogromna! Szczególnie we włóczkach i drutach. ^^
      A przy piosence co chwila wybuchałam śmiechem.

      Usuń
  14. Oh, muszę przyznać że teraz będę żałować iż kupiłam swoją zwijarkę bo ta Twoja (Knit Pro jak mniemam?) wydaje się o wiele lepsza, w mojej zdecydowanie nie znoszę tego metalowego ustrojstwa, które trzeba trzymać by się nie ruszało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że jest dobra, bo na razie mam tylko kilka motków za sobą.
      Szczerze mówiąc to chyba jest dosłownie chińska, firma "Ping Qiuan" czy jakoś tak. :p

      Usuń
  15. Moja zwijarka to złośliwiec straszny i w dodatku nadal nie mam parasolki (nie mam też gdzie jej przyczepić), ale i tak za nic w świecie nie wróciłabym do zwijania ręcznego. Gratuluję wiec zakupu, niech się dobrze sprawuje!

    OdpowiedzUsuń